Biustonosz może być przyjacielem albo... wrogiem twoich piersi
Nie bez powodu kiedyś damy przekazywały sobie, jak największy skarb, adres dobrej gorseciarki. Od biustonosza bowiem w dużej mierze zależy wygląd piersi. Właściwie dobrany sprawi, że biust długo pozostanie jędrny i kształtny. Zły model zaś może nawet... na stałe zdeformować piersi. Warto więc zrobić rachunek sumienia: czy na pewno mam na sobie dobry biustonosz?
- Claudia
Nasz ekspert: Hanna Maciejewska doświadczona ekspedientka w sklepie z bielizną, specjalistka od biustonoszy
Do pani Hani ustawiają się długie kolejki klientek nie tylko z całej Polski, ale i świata. Zawsze wychodzą zadowolone i... zdziwione. - Często panie nie mają pojęcia, że taki jest odpowiedni rozmiar ich biustonosza i że ich piersi mogą prezentować się tak ładnie - uśmiecha się pani Hania.
Odpowiedni rozmiar
To naprawdę podstawa! Niestety, wiele z nas nie zna prawdziwego rozmiaru swych piersi. A biust jest miękki i łatwo go zdeformować. Za mały stanik sprawia, że piersi nie mieszczą się w miseczkach. W okolicy pach i na plecach tworzą się wtedy... następne i następne "biusty". Im mniejszy rozmiar miseczki wybieramy, tym zmiany są większe. - Nie wiem, dlaczego paniom łatwiej jest zaakceptować większy obwód niż dużą miseczkę. Może wydaje się im, że dzięki temu będą szczuplejsze i zgrabniejsze. A tymczasem przez źle dobrany stanik strasznie niszczą sobie piersi. Przychodzi na przykład dziewczyna przekonana, że ma rozmiar 75 B, a ja na pierwszy rzut oka widzę, że powinna nosić miseczkę G. Niektóre nie mają pojęcia, iż taki rozmiar istnieje. Na początku są oburzone, potem jednak przyznają mi rację - mówi pani Hania. Niestety, w polskich sklepach numeracja jest zaniżana i najczęściej obejmuje wymiary od A do D. Kupienie biusonosza z miseczką F czy H graniczy z cudem. Tymczasem mało która z nas nosi najmniejszy rozmiar stanika. - A?! - śmieje się pani Hania. - Trudno spotkać taki biust, więc ta mała miseczka przykrywa jedynie brodawki.
Każdy biust jest inny
Metki opisujące bieliznę zawierają dwa symbole - liczbę (określa w centymetrach obwód pod biustem) i literę (to głębokość miseczki). Ustalenie liczby nie jest trudne. Mierzymy obwód pod piersiami i wynik pomiaru zaokrąglamy zawsze do dołu (jeżeli więc mamy pod biustem 80 cm, to powinnyśmy kupić rozmiar 75). Problem pojawia się, kiedy chcemy się do-wiedzieć, jaką wybrać miseczkę. - Mierząc biust, spłaszczamy go; za mocno naciągamy centymetr. To zupełnie bez sensu - tłumaczy pani Hania. - Otrzymujemy wynik, który potem za pomocą tabelek (producenci bielizny umieszczają je na opakowaniach) mamy przeliczać na rozmiar miseczki. To fikcja! Prawda jest taka, że w naturze nie ma identycznych biustów, tu nic nie jest robione "pod wymiar"... denerwuje się pani Hania. - Jaka na to rada? Najlepiej, choć raz na jakiś czas, udać się do gorseciarki lub poleconego sklepu z bielizną. Tam pomogą określić prawidłowy rozmiar i zaproponują model, który dla naszych piersi będzie najlepszy. Kiedy już to ustalimy, oderwijmy od takiego stanika metkę, schowajmy ją do portfela i traktujmy jak ważny dokument. A jeżeli nie mamy możliwości skonsultowania się z fachowcem? Zostaje przymierzanie i jeszcze raz przymierzanie. W dobrze dobranym biustonoszu mamy czuć się tak, jakbyśmy nie miały go na sobie. Ramiączka nie mogą wrzynać się ani ześlizgiwać, zapięcie na plecach wysoko podnosić, a miseczki opadać. Za duże staniki nie podtrzymują piersi, tylko "tańczą" wokół nich, co może powodować bolesne otarcia.
Prawdziwa inwestycja
Nie kupuj stanika na bazarach czy w supermarketach: tam są najtańsze, ale co za tym idzie - dość podłej jakości. W kiepskim biustonoszu piersi nie tylko brzydko wyglądają, ale też szybciej się deformują i opadają. Lepiej więc kupować staniki renomowanych firm. Biust i jego rozmiar zmieniają się z wiekiem. Na wygląd piersi ma wpływ starzenie się skóry, diety odchudzające, ciąża czy menopauza. - Ale każda kobieta, niezależnie od metryki, może mieć je ładne. Znam sześćdziesięciolatki o biustach piękniejszych niż u młodych dziewczyn! Po prostu przez całe życie pielęgnowały piersi i nosiły odpowiednie staniki - uśmiecha się pani Hania.
Nauczmy się go prawidłowo zakładać
Przed kupieniem obowiązkowo przymierzamy stanik, kierując się następującymi zasadami:
Stanik powinien mocno trzymać biust. Nic nie ma prawa tutaj się marszczyć, a także wylewać się czy nieprzyjemnie uciskać.
Biustonosz ma trzy rzędy haftek. Nowy zapinamy na pierwszy albo środkowy rząd.
Z przodu między piersiami a stanikiem powinno być odrobinę przestrzeni (na grubość palca) - w ciągu dnia biust "pracuje" i osiada.
Piersi w miseczkach umieszczamy, zbierając je spod pachy, a nie od dołu.
Przód, czyli ramiączka i miseczki, podciągamy do góry, a tył ściągamy do dołu. Fiszbiny powinny znajdować się pod pachami.
Sielskie klimaty:
Biustonosz ze specjalnie wyprofilowanymi miseczkami, idealnie podtrzymującymi biust (Triumph, 55 zł). Delikatna falbanka dodaje mu słodyczy i czaru.
W klimacie buduaru:
Efektowny biustonosz retro (Lupo, 99 zł). Eksponuje biust dzięki usztywnionym miseczkom z fiszbinami. Uroku dodaje mu pas z elastycznej koronki.
Nasza rada: Taki stanik jest idealny na wielkie wyjścia.
Pastelowa kobiecość:
Mocno wycięty i usztywniony fiszbinami biustonosz typu bardotka: podnosi i zbiera piersi do przodu (Splendo-Intimi, 167,30 zł).
Nasza rada: Tak delikatny biustonosz z koronki utrzyma w ryzach tylko niewielki biust.
Kryjąca lekkość:
Stanik z zabudowanymi miseczkami, fiszbinami i koronkowymi ramiączkami (Triumph, 159 zł).
Nasza rada: Im większy masz biust, tym szersze powinny być ramiączka.
Inaczej mogą boleśnie wrzynać się w ciało.
Subtelny seksapil:
Biustonosz idealny do głębokich dekoltów. Ma wyprofilowane, podnoszące piersi miseczki i szeroko rozstawione ramiączka (Triumph, 59,90 zł). Ozdabiają go delikatne gipiury oraz hafty.
Nasza rada:
W takim fasonie stanika skóra między piersiami może zwiotczeć. By tego uniknąć, dobrze jest go nosić na zmianę z bardziej zabudowanymi modelami.
Urzekający komfort:
Miękki biustonosz z cienkiej bawełny (Galeria Centrum, 80 zł) bez fiszbin. Piersi są jednak dobrze podtrzymywane dzięki tzw. krzyżakowemu krojowi.
Za konsultację i pomoc dziękujemy pani Hannie Maciejewskiej, sklep Atut, Warszawa, ul. Grochowska 93. Zdjęcia: Mirek Pietruszyński, stylizacja: Anna Andrzejczyk, makijaż i fryzury: Grzegorz Kasperski. Za wypożyczenie mebli do sesji dziękujemy firmie Iker.
1 z 8
u14_2
2 z 8
C_04_Moda_09_free
3 z 8
C_04_Moda_12_free
4 z 8
C_04_Moda_04
5 z 8
C_04_Moda_15
6 z 8
C_04_Moda_13
7 z 8
C_04_Moda_08_free
8 z 8
C_04_Moda_10