Kosmetyki z PRL: 6 kultowych produktów, które wciąż warto mieć w kosmetyczce
Niegdyś były obiektami pożądania każdej eleganckiej kobiety, dziś nieśmiało wyglądają do nas zza witryn kiosków Ruchu. Zamiast ronić łzy nostalgii, daj im drugą szansę: niektóre, kultowe wręcz produkty, wciąż świetnie sprawdzają się w codziennej pielęgnacji, a w dodatku kosztują grosze. Oto kilka sprawdzonych propozycji.
W tym artykule:
- Krem do twarzy Pani Walewska
- Tusz do rzęs Celia
- Woda brzozowa
- Pomadka utlenialna Celia
- Emulsja do włosów Gloria
- Krem Nivea
Krem do twarzy Pani Walewska
Niebieski krem Miraculum Pani Walewska był prawdziwym rarytasem PRL. Historia marki Miraculum sięga lat 20 XX wieku. Firmę założył doktor medycyny, Leon Luster, który zdobył serca Polek wybitną znajomością skóry, a także nowatorskim, indywidualnym podejściem do klientki: to właśnie dr Luster jako pierwszy wprowadził podział na typy cery. Kosmetyki sygnowane przez doktora, reklamowała nawet sama Hanka Ordonówna. Marka Miraculum, choć „po drodze” zmieniała właścicieli, wciąż istnieje na rynku. Linia „Pani Walewska”, która powstała na początku lat 70, może poszczycić się niemal niezmienioną formą. Słynny krem nawilżający to mieszanka wciąż aktualna, zwłaszcza dla posiadaczek skór suchych i dojrzałych: w bogatym składzie znajdziemy między innymi masło shea, olej z awokado, kwas hialuronowy zamknięty w liposomach, a także witaminy A i E:
Podobnie sprawa ma się z emulsją przeciwzmarszczkową Ava-Mustela, która wciąż jest sprzedawana w niezmienionej formie od ponad 60 lat:
Tusz do rzęs Celia
Wiele z Was wciąż pamięta tusz do rzęs w kamieniu, czyli tak zwaną „plujkę” - czarny pigment udało się nabrać na szczoteczkę tylko po jego zwilżeniu. Hitem był również tusz do rzęs w metalowej tubce marki Celia, która wciąż doskonale odnajduje się na rynku. Maskara w tubce przeżywa swoją drugą młodość, a to dlatego, że jest to patent niezwykle ekologiczny i ekonomiczny - tubka sprawdzi się jako zapas, którym można uzupełniać tusz z ulubionym rodzajem szczoteczki, a kosztuje niecałe 6 zł:
Woda brzozowa
Woda brzozowa była bardzo popularnym środkiem do pielęgnacji włosów w czasach PRL. Wyciąg z liści brzozy zawiera kwas jabłkowy, salicylowy i cytrynowy, witaminy z grupy B, składniki mineralne, a także flawonoidy. Kiedyś niezawodny sposób na łupież i cienkie kosmyki, dziś płukanie włosów wodą brzozową może pomóc w przypadku ich nadmiernego przetłuszczania się, a także zapewnić miękkość i blask. Większość dostępnych na rynku „wód brzozowych” zawiera sporą domieszkę alkoholu, dlatego nie powinny być często aplikowane bezpośrednio na skórę głowy, gdyż może to doprowadzić do jej wysuszenia:
Pomadka utlenialna Celia
Kolejny produkt spod skrzydeł Celii - jednej z najstarszych marek kosmetycznych w Polsce (założona 1959 roku!). Pomadkę utlenialną można uznać za pierwszą próbę personalizowania makijażu Polek - nałożona na usta, zmieniała kolor, dopasowując się do barwy warg właścicielki. Podobne kosmetyki miały swój boom również w latach 90 i 00, nazywane były „magicznymi”. Pomadka zawiera ponad 60% składników nawilżających i odżywczych. Szminki (w szalonych kolorach, ale zarówno żółta, zielona, jak i inne opcje, po nałożeniu na usta przyjmie odcień różu) są wciąż dostępne w sprzedaży i doskonale sprawdzą się w świetlistym, naturalnym makijażu:
Emulsja do włosów Gloria
Zapomnianą emulsję do włosów Pollena-Malwa „wskrzesiły” niedawno włosomaniaczki. „Gloria” świetnie sprawdzi się jako pierwsze „O” w metodzie OMO (przeczytaj więcej TU), a także jako odżywka wzmacniająca i nabłyszczająca kosmyki. W składzie znajdziemy emolienty, wyciąg z szałwi i pokrzywy (stąd zielony kolor kosmetyku), a całe INCI prezentuje się naprawdę przyzwoicie. Emulsja może wydawać się ciężka, jednak po spłukaniu i wysuszeniu włosów, nie pozostawia efektu „strączków”. „Glorię” znajdziemy w kioskach, a także dużych marketach w cenie około 6 zł.
Krem Nivea
Powiedzieć, że klasyczny krem Nivea w metalowej puszce to kosmetyk kultowy, to jak nic nie powiedzieć. Pielęgnowano nim twarz, ciało, a także delikatną skórę niemowlęcą już 100 lat temu! Pierwszy krem Nivea powstał w 1911 roku, a jego udoskonalona eucerytem (czyli środkiem emulgującym powstałym z lanoliny) formuła, nie zmieniła się do dziś. Nie każdy wie, że krem ten nie zawiera konserwantów i parabenów, a składa się (poza opatentowanym eucerytem) z substancji nawilżających i natłuszczających, takich jak gliceryna, pantenol i parafiny, a także kompozycji zapachowej na bazie bergamotki, lawendy, róży, fiołka, konwalii, bzu, pomarańczy i cytryny. Klasyczny Nivea jest kremem tłustym, który świetnie sprawdzi się w warunkach zimowych, a także ukoi bardzo suchą skórę. Niezastąpiony na popękaną skórę łokci i dłoni: