Reklama

Wypadanie włosów, a COVID-19

Wypadanie włosów po przechorowaniu COVID-19 obserwuje wiele kobiet. Zaczyna się zazwyczaj kilka miesięcy po wyleczeniu infekcji i objawia znacznie zwiększoną ilością włosów na szczotce, czy poduszce. Choć w obliczu walki z potencjalnie śmiertelną chorobą, kondycja włosów zdaje się schodzić na drugi plan, to ich nadmierne wypadanie może być kolejnym powodem do niepokoju. Czy słusznie?

Reklama
Zdarza się, że po covidzie, albo już na początku choroby pacjenci mogą doświadczać silnego wypadania włosów. Taki stan nazywamy łysieniem reaktywnym - telogenowym, czyli cechującym się ostrym, nagłym wypadaniem włosów. Wtedy przeważnie traci się te grube i długie włosy - tłumaczy Anna Kuznetsowa, trycholożka i właścicielka kliniki Hairmitage w Warszawie.

Tłumacząc „na nasze”: telogen jest ostatnią, spoczynkową fazą wzrostu włosa, w której nowy włos wzrasta „wypychając” stary z cebulki. W łysieniu telogenowym faza ta dominuje nad fazą wzrostu - może w niej znaleźć się wtedy nawet 80% włosów.

Wypadanie telogenowe można zaobserwować m.in. po różnych infekcjach wirusowych, niezależnie od tego, czy była gorączka, czy nie, czy brałyśmy leki przeciwwirusowe czy nie. Innymi słowy, każda infekcja wirusowa może spowodować reaktywne wypadanie włosów i COVID-19 w tym przypadku nie jest wyjątkiem, wręcz przeciwnie - jest dość inwazyjnym wirusem, więc wypadanie włosów obserwujemy również agresywne - może też zaostrzać już istniejące choroby włosów m.in. łysienie androgenowe. - mówi Anna Kuznetsova.

Wypadanie włosów w pandemii

Osłabienie organizmu, stan zapalny - to mamy już wyjaśnione. Co w sytuacji, kiedy w czasie pandemii zaczęły wypadać nam włosy, a na COVID-19 nie chorowałyśmy? Taką przypadłość zgłasza zaskakująca duża liczba kobiet - wystarczy spojrzeć na ogromny wzrost popularności kosmetyków, zapobiegających wypadaniu kosmyków, jak i stymulujących ich porost. Czy jest na to naukowe wytłumaczenie? Nasza ekspertka spieszy z odpowiedzią:

Reklama
Jeśli nawiązywać do pandemii - to na przykład zwiększony stres może być powodem. Poza tym, przyczyn wypadania włosów jest mnóstwo, m.in choroby endokrynologiczne (niedoczynność tarczycy), choroby metaboliczne (cukrzyca), anemia i wiele innych. Czasem po prostu…nie zdajemy sobie sprawy, że coś nam dolega. Nie robimy regularnych badań, wizyty u trychologa też nie są zbyt popularne. Choć ostatnio zauważyłam, że ludzie z problemami trychologicznymi coraz częściej szukają pomocy u specjalisty, a nie w drogeriach, kupując szampony czy odżywki „na wypadanie włosów”. Od razu mówię - to nie pomoże. Trzeba znaleźć przyczynę i to zadanie tylko dla specjalisty.

Jak zahamować wypadanie włosów?

Całe szczęście, takie wypadanie włosów można zatrzymać. Warto zacząć już podczas choroby: Anna Kuznetsova poleca stosowanie preparatów przeciwzapalnych, odżywczych i antyoksydacyjnych, bezpośrednio na skórę głowy. Terapia powinna jednak odbywać się pod okiem specjalisty, ze względu na bezpieczeństwo, ale i na jej skuteczność:

Podstawą dobrania skutecznej drogi na zahamowanie wypadania włosów jest wykonanie odpowiednich badań. Nie warto robić tego na własną rękę, nie warto też zwlekać - łatwiej zapobiec czemuś, co wykryliśmy od razu, niż po tygodniach czy miesiącach odwlekania problemu. - przekonuje Anna Kuznetsova.

Nasz ekspert

Anna Kuznetsova

Specjalista Trycholog
Właścicielka Kliniki Hairmitage w Warszawie. Ukończyła międzynarodowy uniwersytet im. I. Miecznikowa w Odessie, zaś specjalizację z trychologii zdobyła na Uniwersytecie RUDN w Moskwie. Jest członkiem RHRS (Russian Hair Research Society). Swoją wiedzę stale pogłębia poprzez uczestnictwo w międzynarodowych kongresach i szkoleniach z zakresu trychologii i dermatologii. Specjalizuje się w diagnozowaniu i leczeniu łysienia.
Reklama
Reklama
Reklama