Reklama

W tym artykule:

  1. "Króliczki Playboya" pracując dla Hefera przeżywały piekło. "Wiele dziewcząt miało infekcje nerek"
Reklama

"Playboy" wylansowany przez nieżyjącego już Hugh Hefnera jest znany na całym świecie. Kojarzony z nim kostium króliczka, który miały kobiety, które serwowały drinki w słynnych Klubach Playboya, nie był jednak ani trochę przejawem ich sukcesu. Był przekleństwem i powodował ogromny ból. Byłe "Króliczki Playboya" właśnie ujawniły, jak wiele musiały znosić pracując dla Playboy Enterprises.

Była "króliczkiem Playboya" - opowiedziała o życiu pod jednym dachem z Hefnerem: "Chciałam się zabić"

Holly Madison przez lata była "króliczkiem Playboya" i partnerką Hugh Hefnera. Zamieszkała w jego posiadłości gdy miała 21 lat, Hefner natomiast 75. Dziś uważa, że doświadczyła syndromu sztokholmskiego. Modelka po wielu latach opowiada, co działo się za zamkniętymi drzwiami willi
foto/gettyimages
foto/gettyimages

"Króliczki Playboya" pracując dla Hefera przeżywały piekło. "Wiele dziewcząt miało infekcje nerek"

Hugh Hefner do końca swojego życia (zmarł w 2017 roku) otaczał się atrakcyjnymi, młodymi kobietami. W telewizji przez pewien czas emitowano nawet show "Króliczki Playboya", w którym mogliśmy zobaczyć, jak wygląda życie założyciela i szefa spółki Playboy Enterprises. I choć przewijające się w nim kobiety wyglądały na zadowolone, to w rzeczywistości ich życie nie było bajką. Holly Madison, jedna z partnerek "Hefa" i mieszkanka jego willi po latach przyznała, że była poniżana i miała myśli samobójcze.

Teraz za sprawą 10-odcinkowego dokumentu "Secrets of Playboy", który swoją premierę miał 24 stycznia na antenie "A&E Network" na jaw wychodzą nowe fakty. W dokumencie Hugh Hefner został przedstawiony jako osoba opętana seksem i władzą. Sondra Theodore, inna była partnerka Hefnera wyjawiła w nim między innymi, że przez pięć nocy musiała brać udział w seksie grupowym. "Hef" chciał podobno, aby kobiety rywalizowały ze sobą o niego.

Bardzo źle traktowane były także "Króliczki" pracujące w Playboy Clubs.

Jak się okazuje, samo noszenie ikonicznego stroju, na który składały się: satynowy trykot, mankiety w stylu smokingu, muszki, kabaretki, niebotyczne szpilki, uszy i ogon królika, było męką. Według Susanne Singer, która pracowała w Playboy Club w latach 1972-84: To była w 95% ciężka praca i w 5 procentach glamour.

Oprócz siniaków, które permanentnie miały na dłoniach od noszenia ciężkich tac, "Króliczki Playboya" były w upokarzający sposób ważone każdego miesiąca. Wykres wagi wszystkich króliczków był nawet wyświetlany obok wagi, aby wszyscy mogli go zobaczyć. Przytycie miało natomiast powodować poważny problem z kostiumem.

Strój miał 18 metalowych drążków, a założenie go wymagało dwóch osób – trzeba było trzymać go z przodu, aby ktoś zapiąłby go z tyłu. Jeśli przytyło się 5 funtów (nieco ponad 2 kg), z tymi 18 metalowymi podpórkami, nie dało się oddychać. Dosłownie - mówi w dokumencie Secrets of Playboy Suzanne Charneski, króliczek w Playboy Club w latach 1979-82.

Myślę, że to było po to, by upokorzyć te dziewczyny [...] Jeśli nie obniżyłaś swojej wagi, to przez następny miesiąc lub do momentu, gdy nie schudniesz, byłaś zawieszona - dodaje PJ Masten, pracownica Playboy Club w latach 1972-82

Kobieta wspomina niewyobrażalny ból i rany na stopach od noszenia szpilek:

Wiele dziewcząt miało infekcje nerek. Żeby sobie pomóc, wchodziłyśmy do damskiej toalety, zdejmowaliśmy zakrwawione buty, wkładaliśmy je do muszli klozetowej i spłukiwaliśmy. To jacuzzi miało zmniejszyć opuchliznę i sprawić, że twoje buty będą pasować.
Reklama

Dokument nie jest jeszcze dostępny w Polsce. Fragmenty znajdziecie w serwisie YouTube.

Reklama
Reklama
Reklama