Reklama

Instagram: błogosławieństwo czy przekleństwo?

Wraz z rozwojem mediów społecznościowych pojawiły się nowe formy reklam, zawodów, a nawet... relacji międzyludzkich. Pandemia spowodowała, że zaczęliśmy się umawiać na "kawę na Zoomie", część naszej pracy przeniosła się poza biura. Niektóre osoby zupełnie zrezygnowały z "regularnej" pracy, by zarabiać dzięki postom na Instagramie. Co to wszystko dla nas oznacza? Czy selfie to zawsze tylko przejaw naszego narcyzmu? I czy potrafimy rozdzielić prawdę od fałszu w świecie social mediów? Czy Instagram może zniszczyć naszą psychikę?

Reklama

Rozmawiałam o tym z Kasią Kucewicz, psycholożką i Malwiną Wędzikowską, kostiumografką. Obie panie aktywnie korzystają z mediów społecznościowych, ale co tak naprawdę o nich myślą?

Instagram to bańka, która pokazuje nasze pragnienia. (...) Teraz Instagram zmusza cię do tego, żebyś codziennie coś wrzuciła, bo inaczej dramatycznie spadają zasięgi. Instagram został zbudowany w ten sposób, żeby zapełnić sobie swój deficyt, ale z drugiej strony, byś była od niego uzależniona. Kiedy przestajesz produkować kontent - spadasz. A kto chce być odrzucony w dzisiejszych czasach? Mam konflikt tragiczny jeśli chodzi o Instagram. Nie chcę widzieć tam idealnych ludzi, bo tacy nie istnieją. Ja chcę widzieć ludzi, którym się nie udaje - mówi Malwina.

Co nam daje ładne selfie?

Jak słusznie zwróciły uwagę obie moje rozmówczynie, nie ma niczego złego w pokazywaniu swoich zdjęć na Instagramie. I choć często słyszymy, że selfie jest przejawem narcyzmu, a liczne hasztagi formą poszerzania zasięgów, które sprowadza się wyłącznie do pozyskania popularności, czasem "społecznościówki" dają szansę na przebicie się wartościowym treściom.

Dobrze jest weryfikować profile, które oglądamy. Akurat jeśli chodzi o profile eksperckie łatwo jest to zrobić googlując daną osobę w sieci. Zachęcam, by co jakiś czas robić aktualizację swojego profilu pod kątem tego, kogo obserwujemy. Jak pokazują badania, to, kogo obserwujemy, ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie. (...) Zazwyczaj te osoby, które mówią nam, jak żyć, to nie są psycholodzy - zdradza Kasia Kucewicz.
Nienawidzę wrzucać zdjęć, nienawidzę selfiaków. Gdyby nie moja menadżerka, która ma związany ze mną biznesowy plan, w życiu bym tego nie robiła. Z prostej przyczyny: nie jestem modelką. Przez to, że parę lat temu podjęłam drogę terapeutyczną, widzę więcej swoich zachowań z dystansu - zaznacza Malwina Wędzikowska.

Im większe zasięgi, tym większe ryzyko. Nie jest tajemnicą, że w mediach społecznościowych często publikujemy treści pod wpływem emocji, co potrafi mieć negatywne skutki. Jaki zły wpływ na nasze życie może mieć Instagram?

Pamiętam taką sytuację, kiedy pewna celebrytka zniszczyła życie zawodowe pewnego stylisty, oczerniając go w mediach. Trzeba uważać na to: media społecznościowe mają siłę, nie zapominajmy o tym - zauważa Malwina.

Powszechnym zjawiskiem jest również hejt i rozmaite formy "shame'ingu" na Instagramie, ale w naszej rozmowie skupiłyśmy się na tym, czego - jak zauważyła Malwina Wędzikowska - "nie ma na Instagramie": pielęgnowaniu miłości własnej.

Nauczyłam się nie budować swojej samooceny w oparciu o ocenę innych. Mam wrażenie, że na początku mojej współpracy z mediami, pochwały bardzo mnie karmiły. A teraz myslę, że to bardzo zwodnicze. Bo pochwały kiedyś się kończą. To niewolnictwo - podkreśla psycholożka.
Reklama

W naszej rozmowie zastanawiamy się m.in. nad tym, czy selfie może uzależnić. Obejrzyj całe wideo!

Reklama
Reklama
Reklama