Reklama

Peng Shuai zaginęła: co się stało z chińską tenisistką?

Peng Shuai to jedna z najsłynniejszych chińskich tenisistek. Zawodniczka w 2014 r. była numerem jeden światowego rankingu deblistek. Dzisiaj nikt nie wiem, co się z nią dzieje. Shuai ostatni raz dała znak życia 2 listopada. Wtedy tenisistka opublikowała post na chińskim odpowiedniku Twittera, w którym oskarżyła 75-letniego Zhanga Gaoli o molestowanie. Według zawodniczki jej związek z byłym wicepremierem trwał ok. 10 lat, od 2011 roku. Mężczyzna był już w tamtym czasie żonaty.

Reklama

Post został usunięty z sieci po kilkudziesięciu minutach przez cenzurę w Pekinie. Konto tenisistki zostało zablokowane, podobnie jak wyszukiwanie jej nazwiska czy hasła „tenis”. Chociaż Zhang Gaoli jest dzisiaj na emeryturze, jeszcze dziesięć lat temu był jednym z najpotężniejszych ludzi w Chinach. Jak informują media, od dwóch tygodni nikt nie miał kontaktu z Peng Shuai.

Duńska premier, Helle Thorning-Schmidt, była molestowana przez byłego prezydenta Francji: "Chwycił mnie pod stołem za udo"

Była duńska premier, Helle Thorning-Schmidt, wydała książkę, w której zdecydowała się opowiedzieć o polityce, a raczej o "niewłaściwych zachowaniach mężczyzn wobec kobiet". Najwięcej kontrowersji wzbudził fragment, w którym mówi, że padła ofiarą molestowania ze strony byłego prezydenta Francji.
Duńska premier, Helle Thorning-Schmidt, była molestowana przez byłego prezydenta Francji: "Siedział obok mnie, chwycił mnie pod stołem za udo"
Getty Images

Gwiazdy tenisa murem za Peng Shaui

Dzisiaj cały tenisowy świat żyje sprawą Peng Shuai. Najwięksi światowi sportowcy domagają się odpowiedzi w sprawie zawodniczki. W mediach społecznościowych trwa akcja pod hasztagiem #WhereIsPengShuai. Przyłączyła się do niej m.in. Agnieszka Radwańska, która kilka dni temu opublikowała na swoim profilu na Twitterze zdjęcie Shuai. Tenisistki miały szansę walczyć na korcie aż siedmiokrotnie. Swoje wsparcie okazała także Naomi Osaka.

Jestem zszokowana obecną sytuacją, przesyłam jej miłość i światło. Mam nadzieję, że Peng Shuai i jej rodzina są bezpieczni i zdrowi - napisała japońska tenisistka.

Oświadczenie w sprawie wydał także Steve Simon, szef federacji WTA.

Niedawne wydarzenia w Chinach dotyczące zawodniczki WTA, Peng Shuai, budzą nasze głębokie zaniepokojenie. Jako organizacja zajmująca się sprawami kobiet uważamy, że Peng Shuai i wszystkie kobiety zasługują na wysłuchanie, a nie na cenzurę. Jej oskarżenie dotyczące postępowania byłego chińskiego przywódcy, które dotyczy napaści na tle seksualnym, należy potraktować z najwyższą powagą. Takie historie należy zbadać, a nie tolerować lub ignorować. Doceniamy Peng Shuai za jej niezwykłą odwagę i siłę w działaniu. Kobiety na całym świecie znajdują swój głos, aby można było naprawić niesprawiedliwość - czytamy.

Angelina Jolie po latach opowiada o molestowaniu seksualnym. Później Brad Pitt współpracował z jej oprawcą. "To bolało"

Angelina Jolie udzieliła wywiadu "Guardianowi", w którym opowiada o tym jak słynny producent filmowy próbował ją molestować. Potem jej były mąż Brad Pitt współpracował z producentem w jednym z filmów. Aktorka przyznaje, że był to powód wielu kłótni małżeństwa.
foto/gettyimages
foto/gettyimages

Mail od Peng Shuai

Kilka dni temu chińskie media państwowe opublikowały maila, jakiego rzekomo miała przesłać Peng Shuai do przewodniczącego WTA, czyli największej organizacji kobiecego tenisa.

Witam wszystkich, tu Peng Shuai. Jeśli chodzi o najnowsze informacje na oficjalnej stronie WTA, to nie były one przeze mnie potwierdzone i zostały opublikowane bez mojej zgody. Wiadomości w tym poście - w tym zarzuty napaści na tle seksualnym - są fałszywe. Nie zgubiłam się i nie grozi mi niebezpieczeństwo. Po prostu odpoczywam w domu, wszystko jest w porządku. Dziękuję za troskę o mnie – można przeczytać w mailu.
Reklama

Treść, sztywny styl maila i sposób jego opublikowania wywołały wśród internautów duże kontrowersje. „Naprawdę myślicie, że ktoś w to uwierzy?”, „Nikt w to nie uwierzy, nie jesteśmy głupi”, to tylko niektóre komentarze, które pojawiły się w sieci po opublikowaniu maila w sieci. Głos zabrał również Steve Simon, szef federacji WTA.

Trudno mi uwierzyć, że Peng Shuai rzeczywiście napisała wiadomość, którą otrzymałem na maila. Peng Shuai wykazała się niezwykłą odwagą, opisując zarzut napaści seksualnej ze strony byłego najwyższego urzędnika chińskiego rządu. WTA i reszta świata potrzebują niezależnego i weryfikowalnego dowodu, że jest bezpieczna. Wielokrotnie próbowałem się z nią skontaktować za pomocą różnych form komunikacji, ale bezskutecznie. Peng Shuai musi mieć możliwość swobodnego mówienia, bez przymusu lub zastraszania z jakiegokolwiek źródła. Jej zarzut napaści na tle seksualnym musi być uszanowany, zbadany z pełną przejrzystością i bez cenzury. Głosy kobiet muszą być wysłuchane i szanowane, a nie cenzurowane ani dyktowane – napisał na stronie wtatennis.com.
Reklama
Reklama
Reklama