KASIA CEREKWICKA Dość udawania!
Skończyła 30 lat, kupiła na kredyt pierwsze mieszkanie, wydała czwartą płytę, zmieniła styl. Wydoroślała. Żyje sama, ale czeka na miłość i głośno się śmieje: „Nie trać czasu, nie narzekaj, żyj intensywnie”.
- GALA 27/2010||
GALA: Fe-Male” – fajny prezent na 30. urodziny.
KASIA CEREKWICKA: Trochę takie podsumowanie. Skończyłam płytę tuż przed urodzinami. Chciałam, żeby to było zakończenie pewnego etapu w moim życiu.
GALA: Etapu dziewczęcej naiwności?
KASIA CEREKWICKA: Też. I przejmowania się wszystkim dookoła. Postanowiłam skupić się na sobie, na swoich marzeniach, planach i zacząć słuchać wyłącznie siebie. Odciąć się od otoczenia, które zawsze wie lepiej, od facetów, którzy też zawsze lepiej wiedzą, co jest mi potrzebne do szczęścia. Nie mam już ochoty słuchać, że np. powinnam się odchudzać, nie tak się ubieram, nie tak kocham! Dość tego gadania! Mam dość udawania takiej osoby, jaką chcą mnie widzieć inni.
GALA: Czyli jakiej?
KASIA CEREKWICKA: Osoby doskonałej, która nieustannie próbuje zatuszować własne kompleksy, odciągnąć od nich uwagę, żeby zadowolić i uszczęśliwić innych. Mam 30 lat, jestem już całkowicie ukształtowanym człowiekiem. To jest mój czas, totalnie dla mnie. Zaczynam budować swój świat inaczej.
GALA: Zafundowałaś sobie jakieś urodzinowe przyjemności?
KASIA CEREKWICKA: Ogromną przyjemność sprawił mi MMS o 7 rano od mojego brata z nagranym „100 lat” przez jego czteroletnią córkę Zosię, którą strasznie kocham. A najważniejszy prezent, tak naprawdę, to chyba sama sobie zrobiłam. Wzięłam kredyt na 30 lat i kupiłam mieszkanie. Pomyślałam: a dlaczego mam się bać, co się wydarzy za 30 lat, skoro dzisiejszy dzień jeszcze się nie skończył?! Wreszcie będę mieć swój dom, moje miejsce, mój meldunek, tego mi najbardziej brakowało.
GALA: Zorganizowałaś babski wieczorek?
KASIA CEREKWICKA: Oczywiście. Uwielbiam, jak przyjeżdża do mnie na noc moja przyjaciółka Ania. Znamy się 13 lat. Sama często jeżdżę do niej tylko po to, żeby się przespać na jej strychu i przegadać pół nocy, wspominając czasy sprzed kilkunastu lat, kiedy byłyśmy takie młode i zastanawiałyśmy się, co szykuje dla nas los. Myślałyśmy, że jak będziemy miały po 30 lat, to pewne rzeczy będą mniej bolały, już będziemy takie mądre i odporne na wszystko, a to guzik prawda. Zawsze jest tak samo: jak kochasz, czujesz motyle; jak on odchodzi, rozpaczasz. Do dziś mam pamiętniki z 1993, 1994 roku i jak je teraz otwieram, śmieję się, że może zmienił się mój styl pisania, ale treść nadal jest identyczna – miłość, rozstanie, samotność, radość, zakochanie. I odwieczny cel, jeden jedyny, niezmienny – muzyka.
GALA: Śpiewasz: „Przecież to żaden wstyd, szczęśliwą też można być (...) sama wśród czterech ścian...”.
KASIA CEREKWICKA: Napisałam tę piosenkę, dlatego że mam wśród swoich przyjaciółek niemal same singielki. To są atrakcyjne, zadbane, wykształcone, doświadczone babki około trzydziestki, bez facetów. Żadna z nich nie rozpacza. Nie szukają mężczyzny za wszelką cenę, nie mają parcia na związek czy ślub na siłę, ze wstydu, że są same, czy strachu...
GALA: ... że same sobie nie poradzą.
KASIA CEREKWICKA: Nie znoszę bab, które narzekają, że nie umieją być same. Znam też dziewczyny, które są w związkach małżeńskich i gdyby któregoś dnia ci faceci postanowili je zostawić, to dla nich byłby to koniec świata, koniec życia, bo tylko wychowują dzieci, nie pracują, nie mają własnych pieniędzy, nie wiedzą, co ze sobą zrobić bez faceta. Kompletnie tego nie rozumiem. Ja się strasznie angażuję w związek, ale nigdy nie pozwoliłabym mężczyźnie się ubezwłasnowolnić, odciąć się od moich planów zawodowych. Wierzę, że w dzisiejszych czasach kobieta jest w stanie dużo rzeczy przeżyć, znieść, przetrwać i ułożyć sobie życie na nowo.
GALA: Wierzysz, bo to przeżyłaś. I świetnie sobie sama radzisz.
KASIA CEREKWICKA: Miałam w życiu tylko dwa ważne związki. Jeden pięcioletni, narzeczeński, zabiła nas odległość. Przychodzi taki moment, że już nie masz siły. Przychodzi taka tęsknota, że już sobie z nią nie dajesz rady. Nie możesz niczego zaplanować, budować przyszłości, planować rodziny. To się stawało nie do wytrzymania. Żeby to przetrwać psychicznie i emocjonalnie, zaczynacie się coraz bardziej rozmijać, oddalać. A z drugiej strony zrozumiałam też, jak trudno jest człowiekowi, nawet w imię miłości, zmienić kraj, język, tradycję, pracę i osiedlić się w Polsce, która nie jest łatwym krajem do życia, szczególnie dla obcokrajowców. To jest ogromne wyrzeczenie.
GALA: A ten drugi związek?
KASIA CEREKWICKA: Nie ja podjęłam decyzję o jego zakończeniu.
GALA: Dlatego śpiewasz: „Łatwo się bez walki poddałeś. Ja zatrzymać nie umiałam cię. Dlaczego?”
KASIA CEREKWICKA: Myślę, że my, artystki, mamy pewien problem z tym, że na początku jesteśmy dla mężczyzn czymś w rodzaju trofeum. Kręci ich nasza rozpoznawalność, niezależność i to, że mamy własne osiągnięcia. Jednak prawdziwe życie jest w domu, na co dzień. I nagle okazuje się, że moja praca zaczyna przeszkadzać. Zaskoczeni odkrywają drugą stronę tego medalu, bo okazuje się, że ja niestety nie będę żoną, która codziennie dźwiga zakupy, gotuje i o godzinie 15 czeka z obiadem. Nie będę co chwila rodziła kolejnego dziecka, bo facet tak chce.
GALA: Nie będziesz, bo...
KASIA CEREKWICKA: ... jestem kobietą niezależną. Jestem kobietą, która w każdej chwili może zabrać swoją torbę i wyjść, co niestety facetów przeraża. Nie jestem ubezwłasnowolniona. Pracuję, dobrze zarabiam, sama się utrzymuję i nigdy w życiu nie będę potrzebowała takiego typu pomocy od mężczyzny, na jaką większość kobiet nadal w dzisiejszych czasach liczy. Te kobiety myślą tak: nie muszę pracować, ten facet zapewnia mi byt, to mogę mu pięć zup w tygodniu ugotować. Dla mnie to niestety za mało, ja muszę się rozwijać.
GALA: Można i gotować zupy, i się rozwiajać. Trzeba tylko znależć właściwego partnera.
KASIA CEREKWICKA: Czasami mam poczucie, że całe życie spotykam mężczyzn słabych. Na początku bardzo mi imponują taką siłą, pewnego rodzaju arogancją, pewnością siebie, przebojowością, którą ja odczytuję jako ich silną osobowość, ale potem okazuje się, że to tylko fasada. Ja w nich to wyzwalam, ale na krótko, na ten moment zdobycia. Najbardziej zastanawia mnie, co się dzieje z facetami, że oni na początku są zupełnie inni niż później. Nie twierdzę, że stają się nagle jakimiś potworami, bo tak nie jest, ale zawsze okazuje się, że wszystko, co mi mówią na początku, potem nijak się ma do rzeczywistości.
GALA: To się chyba nazywa „gra wstępna”.
KASIA CEREKWICKA: OK, ale czy musi opierać się na kłamstwie? Ja nigdy niczego przed nikim nie udaję. Nigdy nie udaję słodkopierdzącej blondynki, bo nią nie jestem i nie będę. Od początku trąbię wyraźnie, czego chcę, jakie rzeczy są absolutnie nie do zmiany, a w czym mogę ulec i się dopasować. Mam też cholernego pecha, że ciągle trafi am na facetów spoza Warszawy. Czy to jest jakaś klątwa? Czy wszyscy fajni mężczyźni wyjechali ze stolicy?!
GALA: Może jesteś zbyt wymagająca?
KASIA CEREKWICKA: Naprawdę nie jestem i nigdy mężczyzn nie oceniałam zbyt surowo. Wiem, że są słabi, tak jak i my potrafi my być słabe. Nie szukam ideału. Przestałam już dawno wierzyć w księcia. Nawet kiedy byłam mała i mama czytała mi bajki, zawsze ją pytałam: „Mamo, żyli długo i szczęśliwie, ale CO DALEJ?!” Co po tym ślubie? Mnie interesuje życie partnerskie. Lubię sobie posiedzieć z facetem w kapciach, przed telewizorem, pooglądać fi lm, coś dla nas ugotować, pogadać albo po prostu się do siebie przytulić i być razem. Jestem niestety osobą skrzywdzoną przez moich rodziców, którzy trzydzieści parę lat żyją już w związku małżeńskim i są dla mnie wzorem.
GALA: Małżeństwo idealne?
KASIA CEREKWICKA: Absolutnie nie. Rodzice mają swoje wzloty i upadki, ale całe życie patrzę, jak troszczą się o siebie nawzajem. Tworzą jeden organizm. Ja też chciałabym kiedyś spotkać kogoś, za kogo dałabym sobie odrąbać rękę, jak za mojego ojca i mamę. Dwa lata temu mama pierwszy raz od wieków wyjechała sama na dłuższy czas, na jakiś kurs związany z pracą i pojechaliśmy ją z tatą odwiedzić. Widziałam, jak biegną do siebie jak para zakochanych nastolatków i ja chcę, żeby tak było w moim życiu!!! Nie chodzi mi o idealny związek, bo takich nie ma, ale żeby czuć się naprawdę kochana.
GALA: Czego Ci najbardziej brak w Twoich relacjach damsko-męskich?
KASIA CEREKWICKA: Do tej pory bycie z mężczyzną nie dawało mi takiego poczucia stabilizacji, takiej pewności psychicznej i podpory. Pomimo że bardzo kochałam, gdzieś podświadomie, instynktownie czułam, że jak coś się stanie, nie będę mogła na nich liczyć. Mój największy lęk dotyczy decyzji o małżeńtwie, o narodzinach dziecka. Strasznie się boję, że zdecyduję się na dziecko, a potem zostanę z nim sama. Ja sobie poradzę oczywiście, ale dziecko musi mieć oboje rodziców. Chciałabym mieć kogoś, na kim mogłabym polegać, nawet gdybyśmy się rozstali. Żeby to był prawdziwy mężczyzna, a nie troczki od kalesonów.
GALA: Może musimy więcej ze sobą rozmawiać.
KASIA CEREKWICKA: Tak się rozglądam wśród przyjaciół, znajomych i widzę, że mamy za mało czasu, żeby pielęgnować nasze związki. Wrócić z pracy do domu, usiąść ze swoim facetem, zjeść kolację, nawet niech to będzie ta przysłowiowa pasztetowa z ogórkiem, którą uwielbiam, ale żeby ze sobą gadać. Wiem to też po sobie. Mam wolność wewnętrzną, ale w życiu jestem strasznym introwertykiem. Dlatego też wiele rzeczy wyśpiewuję. W moich tekstach są historie, które chciałam komuś powiedzieć, ale w realnym świecie nie starczyło mi odwagi albo siły. Czasami najtrudniej jest porozmawiać z kimś, z kim żyjemy, kogo kochamy. Coraz bardziej się mijamy, jesteśmy coraz bardziej zamknięci w sobie. Nie ukrywam, że jestem tchórzem. Często myślę, że sprawy same się załatwią, coś tam zagarnę pod dywan i nie ma problemu. Ale wiem już, że to nieprawda, że to nie działa.
GALA: Podobno do trzech razy sztuka.
KASIA CEREKWICKA: Ostatnio stwierdziłam: a co mi tam, będę się cieszyć miłością, nawet jak ma trwać trzy miesiące. Nie wszyscy faceci są tacy sami. Dwa dni temu byłam u rodziców i moja mama w pewnym momencie mówi do taty: „Popatrz, już jesteśmy razem 35 lat”. „Jezu – ja na to – czyli jednak można?!” (śmiech) Rozmawiała Beata Nowicka
1 z 2
KASIA CEREKWICKA Dość udawania!
KASIA CEREKWICKA Dość udawania!
2 z 2
KASIA CEREKWICKA Dość udawania!
KASIA CEREKWICKA Dość udawania!