Przetestowałam oczyszczacz powietrza Philips. Od teraz jestem spokojna o zdrowie mojej rodziny
Alergie, zatkany nos, ciągłe infekcje – z tymi problemami zmagam się jako mama każdego dnia. Co robię, żeby poprawić odporność moich dzieci? Z pewnością to, co większość mam: zdrowe odżywianie, częste spacery, dbanie o czystość w moim domu. Czy to wystarczy? Okazuje się, że nie, ponieważ zdarzają się dni, kiedy zanieczyszczenie powietrza jest tak duże, że lepiej wcale nie wychodzić z domu. Niestety takich dni w ostatnim czasie jest coraz więcej. To wiąże się z tym, że jesteśmy zmuszeni zostać w domu. Tutaj pojawia się kolejny problem, a mianowicie zadbania o dobrą jakość powietrza w mieszkaniu. Niestety zanieczyszczenia czają się na nas zarówno na zewnątrz jak i węwnątrz mieszkania.
- Philips w kobieta.pl
Z pomocą przyszedł mi oczyszczacz powietrza Philips AMF 220/15. To był pierwszy mój kontakt z tego typu urządzeniem oczyszczającym. Muszę przyznać, że od razu zaskoczyło mnie to, że jest bardzo intuicyjny w obsłudze. A co najważniejsze, spełnił swoją funkcję.
Oczyszczacz usuwa bowiem kurz, roztocza, pył zawieszony (PM2.5), wirusy i bakterie, w tym cząsteczki o wielkości 3 nanometrów (800 razy mniejsze od smogu). To cząsteczki mniejsze od najmniejszego znanego wirusa! Początkowo zastanawiałam się, ile muszę odczekać, żeby urządzenie oczyściło powietrze w pokoju. Ten oczyszczacz w zaledwie 18 minut potrafi oczyścić przestrzeń o powierzchni 20m² i wysokości 2,5m.
Jako mama inżynier zawsze zwracam uwagę na aspekty techniczne produktów, stąd od razu zainteresowały mnie filtry, w jakie wyposażone jest urządzenie. Otóż mamy tutaj 3-warstwowy system filtracji. Filtr wstępny wyłapuje duże cząsteczki, takie jak kurz, sierść czy włosy, filtr NanoProtect HEPA usuwa smog, wirusy, bakterie i roztocza, w tym cząsteczki aż 100 razy mniejsze niż standardowy filtr HEPA, zaś filtr węglowy neutralizuje szkodliwe gazy, lotne związki organiczne i nieprzyjemne zapachy np. takie jak formaldehyd.
Jednak nie musisz być umysłem ścisłym i wchodzić w tak szczegółowe zagadnienia. Oczyszczacz Philips wykrywa cząsteczki mniejsze niż 2,5 µm i wyświetla je w czasie rzeczywistym, zarówno w postaci numerycznej jak i za pomocą kolorystycznego wskaźnika LED. Kolor niebieski sygnalizuje, że jakość powietrza jest dobra, fioletowy – przeciętna, różowy – zła, a czerwony – bardzo zła. Co więcej z wyświetlacza możesz odczytać temperaturę w pomieszczeniu i alert wymiany filtra.
To, co zaskoczyło mnie również, to sterowanie oscylacją urządzenia w zakresie 60, 120 lub 350 stopni. Dzięki temu oczyszczone powietrze jest rozprowadzane po całym pomieszczeniu.
Do tej pory nie spotkałam się z tym, żeby oczyszczacz miał jednocześnie funkcje wentylatora i ogrzewania. Model Philipsa 3w1 to posiada, dzięki czemu w gorące dni dodatkowo odświeża, a zimą ogrzewa pomieszczenie. W każdej z tych funkcji mamy gwarancję, że wypuszczane powietrze jest oczyszczone.
Oczyszczacz Philips wyposażony jest w magnetyczny pilot zdalnego sterowania, który mocuje się w obudowie urządzenia. To idealne rozwiązanie dla tych, którzy gubią lub zapominają gdzie odłożyli daną rzecz.
Oczyszczacz powietrza Philips zaskoczył mnie pozytywnie i polecam go każdemu. Mnie jako mamę przekonał w stu procentach.