Macierzyństwo to nie lukrowy obrazek z Instagrama. Co tak naprawdę zmienia pojawienie się dziecka?
Współczesne rodzicielstwo często kreowane jest przez fałszywy obraz mediów społecznościowych. Co tak naprawdę zmienia pojawienie się dziecka w związku i jak w tym wszystkim nie zwariować i naprawdę docenić uroki bycia rodzicem?
- Redakcja
Kiedy podejmujemy decyzję o dziecku, to tak naprawdę niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, że pojawienie się nowego członka rodziny, wywraca nasz świat do góry nogami.
W dzisiejszych czasach obraz współczesnego rodzicielska często kreowany jest przez media społecznościowe. Niestety wciąż przeważa w nich piękna wizja lukrowanego wyobrażenia o rodzinie. Słodki bobas śpiący całe dnie w kołysce i wypoczęta mama mająca czas na czytanie książki w fotelu, oczywiście w pełnym make-upie i idealnej stylizacji. Taki obrazek powielany przez wiele insta matek to gwóźdź do frustracji dla świeżo upieczonych mam, które nabuzowane hormonami i przytłoczone rzeczywistością, wypłakują łzy w poduszkę i rękaw partnera, kiedy ten przyjdzie z pracy do domu.
Tylko niewiele znanych matek celebrytek odważyło się pokazać, z czym tak naprawdę wiążę się macierzyństwo. I chwała im za to. To często nieprzespane noce, płaczący bobas, walka z kolkami, problemy z karmieniem piersią i brak czasu dla siebie. Wiele matek czuje i przeżywa to samo. A kiedy znajdą wolną chwilę, żeby odstresować się na Instagramie czy Facebooku, to zamiast wsparcia i zrozumienia, widzą wykreowany obraz macierzyństwa. Jak się wtedy czują porównując swoje macierzyństwo? I tutaj chcemy postawić znak STOP. Koniec z porównywaniem się do innych, bo macierzyństwo każdej z nas jest inne, jak różne są maluchy. Jedne przesypiają całe dnie, inne potrafią prawie całą dobę być przywiązane do piersi mamy. Jedne mają kolki, inne nawet nie zaznają tej dolegliwości. Czy jest sens się porównywać? Zdecydowanie nie. Lepiej ten czas przeznaczyć na branie z rodzicielstwa tego co najlepsze. To niesamowity czas, pełen zaskoczeń i emocji, których wcześniej nie doświadczyliśmy. Wymieniajmy się nimi, opowiadajmy sobie anegdoty i czerpmy z doświadczeń innych rodziców, którzy podobnie jak my mierzą się z takimi samymi problemami. Pamiętajmy, że każde napięcie najlepiej rozładować śmiechem, a wtedy wszystko staje się prostsze i łatwiejsze.
Pojawienie się dziecka w rodzinie to naprawdę poważny test dla pary pod każdym względem. Tutaj już nie ma patrzenia na wszystko w kategorii „Ja”. Teraz jesteście wy i to wy musicie udźwignąć ten słodki ciężar rodzicielstwa razem. Oczywiście wiadomo, że w opiece nad małym dzieckiem w pewnych rzeczach nie da się zastąpić matki, ale ważne jest mówić na głos, że rola ojca w opiece i wychowaniu dziecka jest również ważna.
Wiele kobiet z czasem przyznaje się do tego, że po urodzeniu dziecka starają się „zawłaszczyć dziecko dla siebie”. Objawia się to tym, że wszystko chcą robić same. „Ja przewinę”, „Ja nakarmię”, „Ja wstanę w nocy”. Taka postawa sprawia, że po pierwsze z czasem są wykończone, niewyspane i sfrustrowane, a po drugie zniechęcają ojców do wykonywania ich roli.
Prawda jest taka, że kiedy w związku pojawia się dziecko, trzeba jakby na nowo podzielić się obowiązkami. Tutaj niezwykle ważna jest rola partnera, który może okazać się wielkim wsparciem. Nie rezygnujmy z tego w myśl utartych stereotypów, że Matka Polka może wszystko i to sama. Otwórzmy się na pomoc innych i korzystajmy z niej, zwłaszcza wtedy, kiedy same nie dajemy rady. Przyjęcie pomocy nie oznacza naszej słabości. Wypoczęta i szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko.
Właśnie taki prawdziwy obraz rodzicielstwa pokazuje nowy serial komediowy „Mamy to”. Nie zobaczymy tu wykreowanych, perfekcyjnych mam i ojców. Za to rodziców, którzy doceniając smak rodzicielstwa, pragną zachować w tym umiar i pozwalają sobie na bycie nieidealnym. Bohaterami serialu „Mamy to” są dwie pary. Odrobinę spanikowani i zagubieni Ada (Katarzyna Kołeczek) i Szymon (Szymon Mysłakowski), którzy powitali właśnie na świecie pierwsze dziecko. Drugim rodzicielskim teamem są ich sąsiedzi - zaprawieni w bojach Ewa (Laura Breszka) i Szymon (Szymon Roszak) – niedawno urodziła się im druga córka. Całą czwórkę połączy niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, jakim jest posiadanie potomstwa.
Bycie rodzicem to temat stary jak świat, ale z ogromną przyjemnością wszyscy szukają potwierdzenia własnych problemów z dziećmi bez względu na wiek i szerokość geograficzną. Mimo iż scenarzystami są Panowie, to jednocześnie są młodymi ojcami, co pozwala w sposób naturalny budować historie naszych bohaterów w oparciu o przeżycia twórców. Laura i Kasia są matkami, patrząc na ich życie podczas przygotowań do serialu, często miałam wrażenie, że te historyjki komediowe pozwalają im odreagować trudną rolę, jaką mają dzisiejsi rodzice. Z jednej strony muszą budować własne kariery, a z drugiej chcą być dobrymi partnerami, świetnymi mamami i ojcami. Wiemy, że tego po prostu nie da się pogodzić - śmieje się producentka serialu Dorota Kośmicka- Gacke.
Serial „Mamy to” pojawił się 23 marca w serwisie Player.pl. Widzowie mogli obejrzeć dwa pierwsze odcinki. Kolejne będą pokazywane w tygodniowych odstępach. Serial „Mamy to” liczy łącznie dziesięć odcinków.
Pokazaną w produkcji rzeczywistość z pewnością docenią zarówno świeżo upieczeni rodzice, jak i ci bardziej doświadczeni. Serial „Mamy to” jest godną polecenia „lekturą” dla tych wszystkich, którzy zaczynają swoją rodzicielską drogę.
1 z 6
Serial Mamy to
2 z 6
Serial Mamy to
3 z 6
Serial Mamy to
4 z 6
Serial Mamy to
5 z 6
Serial Mamy to
6 z 6
Serial Mamy to