Reklama

„Najbardziej prawdopodobne, że zostanie premierem”

Jacinda urodziła się pod koniec lipca 1980 roku w małej miejscowości Murupara w Nowej Zelandii. Jej rodzina należała do Mormonów: ojciec -policjant (w jego ślady chciała z reszta pójść córka), matka - kucharka w szkolnej stołówce. Jacinda już od najmłodszych lat wyróżniała się wśród rówieśników - udzielała się w szkolnym samorządzie, pisała do gazetki, była ambitna i bardzo postępowa, a jednocześnie skromna. Pierwszą pracę zaczęła w wieku 14 lat w smażalni ryb, a po studiach wyjechała do Nowego Jorku, gdzie pomagała w jadłodajni dla bezdomnych. Do polityki wciągnęła ją ciotka - Marie Ardern, działaczka nowozelandzkiej Partii Pracy.

Reklama

Młody wiek nie przeszkodził jej w zdobywaniu sukcesów - była między innymi doradczynią premiera Wielkiej Brytanii, Tonego Blair’a. Po powrocie do Nowej Zelandii, tamtejsza lewicowa Partia Pracy przyjęła ją z otwartymi rękami.

W końcu, w 2017 roku ziściła się przepowiednia jej znajomych z colleg’u, którzy jednogłośnie uznali ją przyszłym premierem kraju. Jacinda Ardern dziś jest najpopularniejszym premierem w historii kraju. Za co kochają ją Nowozelandczycy?

Feminizm

Pierwszy postulat Jacindy? Możliwość noszenia spodni w szkole - dziewczęta w Morrinsville College do tej pory mogły zakładać tylko spódnice. Kilkanaście lat później, premierka Nowej Zelandii wydłuża urlop macierzyński i walczy z ubóstwem menstruacyjnym, wprowadzając do szkolnych toalet bezpłatne środki higieniczne.

Tolerancja

Jeszcze w trakcie studiów Jacinda porzuca Kościół. Jego idee nie pokrywają się z wartościami i przekonaniami przyszłej premierki. Szczególnie dotkliwe jest dla niej potępienie homoseksualizmu - podczas nauki dzieliła mieszkanie z parą gejów.

Znów, kilkanaście lat później, Jacinda Ardern jako pierwsza w historii premier, kroczy na przodzie Parady Równości Auckland 2018, wspierając tym samym społeczność LGBT. Zdjęcia przedstawiające uśmiechniętą Jacindę w morzu tęczowych flag obiegły świat.

Wielozadaniowość

„Nie jestem pierwszą kobietą, która na codzień mierzy się z wieloma zadaniami. Nie jestem pierwszą pracującą matką.” - tak Jacinda Ardern odniosła się do sceptycznych głosów po tym, jak mieszkańcy Nowej Zelandii dowiedzieli się o jej ciąży. 21 czerwca 2018 roku na świat przyszła jej córka, Neve Te Aroha. Poród odbył się w publicznym szpitalu, a świeżo upieczona mama wraz z niemowlęciem wróciły do domu prywatnym samochodem partnera Jacindy - Clarke’a Gayforda.

Jacinda wróciła do pracy już po 6 tygodniach. Jest znów w czołówce - to druga w historii kobieta która została matką w podczas trwania kadencji. Obowiązki dzieliła równo pomiędzy kraj, a Neve: zdjęcia rodziny ze szczytu ONZ wywołały prawdziwą sensację - premierka i przedstawicielka Nowej Zelandii podczas obrad karmiła córkę piersią.

Empatia i siła

15 marca 2019 Nowa Zelandia zamarła. W wyniku zamachów na meczety w mieście Christchurch zginęło 51 osób. Sprawcą był 28 letni Australijczyk, motywem islamofobia i rasizm. 10 dni po tragicznych wydarzeniach Jacinda Ardern drastycznie ograniczyła prawo posiadania broni na terenie kraju. „They are us” - słowa premierki w geście solidarności ze społecznością muzułmańską wybrzmiewały na świecie jeszcze przez długi czas.

Zarządzanie w kryzysie

Wreszcie 2020. Podczas gdy świat wciąż walczy z pandemią koronawirusa, Jacinda Ardern ogłasza koniec epidemii w kraju. Wszystko dzięki bezkompromisowemu podejściu premierki - Nowa Zelandia szybko wprowadziła zarówno odpowiednie ograniczenia, jak i diagnostykę obywateli. Jacinda Ardern nie byłaby sobą, gdyby w czasie pandemii nie starała się podnieść na duchu swojego, jak mówi „pięciomilionowego zespołu”: organizowała transmisje LIVE na Facebooku, podczas których w luźnym stylu rozmawiała z uczestnikami czatu.

Dziewczyna z sąsiedztwa

Cały świat zazdrości Nowej Zelandii Jacindy Ardern i nie ma w tym nic dziwnego. Premierka wysp zdaje się być ucieleśnieniem women power, połączeniem odwagi, siły i wrażliwości. Nie zapominajmy o skromności. Jacinda mając ochotę na indyjską kuchnię, chwyciła za telefon i jak gdyby nigdy nic zamówiła jedzenie z dostawą do... Parlamentu.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama