Jechała samochodem z piątką dzieci, kiedy nagle zaczęła rodzić. Po wszystkim dalej ruszyła w drogę. Ta historia nietypowych narodzin obiegła świat
Mama piątki dzieci jechała w zaawansowanej ciąży samochodem. Nagle poczuła bóle porodowe. Zatrzymała się przy poboczu. Wyszła z samochodu i wszystko potoczyło się błyskawicznie. Kobieta urodziła na trawie. Po całej akcji wsiadła do auta i wróciła do domu z szóstką dzieci.
Urodziła dziecko na poboczu drogi
Ta historia narodzin obiegła świat. Pewna Amerykanka oczekiwała narodzin szóstego dziecka. Miała już wszystko zaplanowane i przygotowane do porodu. Chciała rodzić w wodzie, podobnie jak w przypadku poprzednich porodów. Jednak los przygotował dla niej zaskakujący zwrot akcji.
Heather Skaats jechała samochodem z piątką dzieci. Nagle poczuła mocny ból brzucha. Dla bezpieczeństwa zjechała na pobocze. Kiedy wyszła z auta sytuacja potoczyła się błyskawicznie.
Wyszłam z samochodu i poszłam na trawę. Za moment miałam w rękach dziecko. To było takie szybkie! Myślałam, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach - opisuje swój poród Heather.
Świeżo upieczona mama do tej pory nie może uwierzyć w to, w jakim tempie nastąpił poród.
Myślałam, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach - dodała.
Przeczytaj także:
„Dzieci rodzą dzieci!”. Ma 22 lata, a przez chorobę wciąż spotyka się z okropnymi komentarzami
Lyndsey Ashton w dzieciństwie chorowała na rzadki nowotwór, którego terapia spowodowała zmiany w jej wyglądzie. Mimo skończenia 22 lat, kobieta wciąż musi udowadniać, że nie jest nastoletnią mamą. Przykre komentarze dotykają też jej męża.Kobieta urodziła na trawie, potem odjechała
W czasie kiedy Heather rodziła, jej piątka dzieci grzecznie czekała w samochodzie. Kiedy było już po wszystkim kobieta wróciła z noworodkiem do auta i odjechała. Od razu powiadomiła swoje położne, które przyjechały już po 10 minutach.
Musiałyśmy oczyszczać go z trawy - wspomina mama na Facebooku.
Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. Dziecko i mama czują się dobrze. Teraz wszyscy żartują, że maluch powinien nazywać się "Błyskawica".
- Nigdy nie zapomnę tego dnia. Mój mąż nie jest zadowolony, że to przegapił, ale przynajmniej rozmawiał ze mną przez telefon, kiedy zadzwoniłam, żeby powiedzieć, że rodzę - dodaje.
A Wy słyszeliście o takich nietypowych porodach? A może same miałyście i chcecie podzielić się swoją historią? Piszcie do nas na adres: redakcja.kobietapl@burdamedia.pl
To Cię może zainteresować:
Fotografia tej mamy całującej martwą 16-tygodniową córeczkę obiegła świat. Dzisiaj kobieta dzieli się radosnymi zdjęciami swojego "tęczowego synka"
Zdjęcie mamy całującej martwą córeczkę w 2018 roku znalazło się na pierwszych stronach gazet. Dzisiaj wracamy do historii kobiety, która stanęła przed podjęciem decyzji życia.