Reklama

O śmierci żony i dzieci dowiedział się z internetu

Kilka dni temu w naszym serwisie opisywałyśmy historię Serhiy Perebyinis, który dowiedział się o śmieci żony, syna i córki ze zdjęć obiegających Twittera. Mężczyzna w momencie wybuchu wojny przebywał na wschodzie kraju, gdzie opiekował się chorą matką. Jego żona i dwójka dzieci mieli ewakuować się z ostrzeliwanego Irpienia do Kijowa. Kierowali się do schronu w metrze, żeby tam znaleźć schronienie. Niestety, nie udało się. Serhiy rozpoznał żonę na zdjęciach opublikowanych na Twitterze przez fotoreporterkę „New York Times”.

Reklama

- Rozpoznałem walizki. Tak zdałem sobie sprawę, co się stało - powiedział Perebyinis dziennikarzom "The New Your Times", którzy byli światkami na miejscu.

W rozmowie z dziennikarką CNN, Erin Burnett, mężczyzna wrócił wspomnieniami do tamtego dnia.

- To był dzień, w którym już nie było wody, prądu, gazu. Rozmawiałem z żoną o godzinie 22, chociaż w tym momencie też nie było łączności. Udało mi się jednak dodzwonić i porozmawiać o potencjalnej ewakuacji – opowiadał w wywiadzie.

Rodzina Perebyinisa została zabita wraz z innymi mieszkańcami Irpienia, kiedy próbowali ewakuować się korytarzem humanitarnym. To właśnie wtedy rosyjscy żołnierze ostrzeliwali miasto pociskami moździerzowymi.

Zobacz także

- Zauważyłem, że między Kijowem, a ich pinezką była niezwykła geolokalizacja. 20 minut później telefon żony został przeniesiony w inne miejsce - do szpitala w Kijowie. Podejrzewałem, że coś jest nie tak. Poprosiłem przyjaciół, aby udali się do szpitala, aby uzyskać jakiekolwiek informacje. Potem zobaczyłem zdjęcie na Twitterze i rozpoznałem moje dzieci. Rozpoznałem ich rzeczy i ubrania. Zadzwoniłem do znajomych, aby powiedzieć, że dzieci nie żyją. Ich ciała leżą na chodniku – opowiadał Serhiy.

To zbrodnia wojenna, ktoś musi być pociągnięty do odpowiedzialności. Straciłem wszystkich, straciłem sens życia. Moja żona, dwoje dzieci i dwa psy nie żyją. Żyliśmy szczęśliwie przez 23 lata - powiedział mężczyzna w rozmowie z The Washington Post.

Przeczytaj również:

Ukrainiec dowiedział się, że jego żona i dzieci zostali zabici z obiegających Internet fotografii: "Straciłem wszystkich, straciłem sens życia"

Wojna w Ukrainie pochłania coraz więcej ofiar cywilnych. Serhiy Perebyinis myślał, że jego rodzina bezpiecznie ewakuuje się do Kijowa. O śmierci swoich bliskich dowiedział się przypadkowo, gdy zobaczył obiegające Internet zdjęcie ofiar ostrzeliwania. "Moja żona, dwoje dzieci i dwa psy nie żyją. Żyliśmy szczęśliwie przez 23 lata. Straciłem sens życia"
foto: Facebook/NewYorkTimes
foto: Facebook/NewYorkTimes

Dziennikarka CNN popłakała się na wizji

W wywiadzie dla CNN, Serhiy Perebyinis wspominał żonę Tetianę i dwójkę dzieci. - Była bardzo pogodną osobą, była dyrektorem finansowym dużej amerykańskiej firmy. Spędziliśmy razem dużo czasu. Kochaliśmy rowery, zimą jeździliśmy na narty, a ona bardzo lubiła sadzić kwiaty w naszym wiejskim domku.

Kiedy dziennikarka rozmawiała z pogrążonym w żałobie ojcem, który opowiadał o swoich dzieciach, kobieta nie kryła łez wzruszenia. Głos jej się łamał, a z oczu płynęły łzy.

- Mykita (syn - przyp. red.) w chwili śmierci miał 18 lat i był na drugim roku studiów. Chciał zostać informatykiem i studiował programowanie. Moja córka miała 9 lat. Lubiła tańczyć i malować. Uczyła się języka angielskiego – wspomina mężczyzna.

Zobaczcie poniżej ten poruszający wywiad:

Zobacz również:

Janina Ochojska, szefowa PAH: "Pieniądze nie powinny trafiać do polskich rodzin, tylko do ukraińskich"

Janina Ochojska wypowiedziała się na temat pomocy ukraińskim uchodźcom. Jak szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej ocenia pomoc ze strony Polski? Ochojska stawia sprawę jasno jeśli chodzi o pomoc finansową. Jej stanowisko budzi gorące dyskusje.
Janina Ochojska, szefowa PAH: "Pieniądze nie powinny trafiać do polskich rodzin, tylko do ukraińskich"
Fot. East News

Dziewczynka, która śpiewała w schronie "Mam tę moc" jest już bezpieczna w Polsce. Jak potoczą się jej losy?

Świat poznał Amelkę, kiedy zaśpiewała "Mam tę moc" z "Krainy lodu". Dziewczynka, która kilka dni spędziła w kijowskim schronie jest już bezpieczna w Polsce. Przyjechała z babcią i bratem. Powstał o niej dokument.
Dziewczynka, która śpiewała w schronie "Mam tę moc" jest już bezpieczna w Polsce. Jak potoczą się jej losy?
Fot. Screen Youtube
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama