Dziennikarka pobita na ulicy, bo została wzięta za lesbijkę. Szła za rękę z siostrzenicą. Burza w sieci.
Piotr Pytlakowski, dziennikarz "Polityki", przywołał na Facebooku wstrząsające zdarzenie. Jego koleżanka została pobita w Warszawie, bo szła za rękę z osobą tej samej płci. Była to jednak jej nastoletnia siostrzenica. Napastnik wziął ją za lesbijkę. „Puk-puk. Tutaj rzeczywistość”, piszą rozgoryczeni czytelnicy, którzy wieszczą mało optymistyczną przyszłość w Polsce już nie tylko osobom LGBT.
Wpis dziennikarza wywołał burzę. Po pierwsze z powodu skandalicznego zdarzenia, podczas którego ucierpiała niewinna kobieta - dziennikarka ma złamany nos. Po drugie czytelnikom nie spodobał się wydźwięk wpisu dziennikarza "Polityki", który został oskarżony o ignorancję i brak zrozumienia dla społeczności LGBT.
Dziennikarka pobita na ulicy, bo została wzięta za lesbijkę
Piotr Pytlakowski opisał całe skandaliczne wydarzenie, które miało miejsce w okolicach Galerii Młociny w Warszawie, na swoim fejsbukowym profilu.
Ok. tygodnia temu została pobita znana dziennikarka, reportażystka. Dowiedziałem się o tym niedawno. W okolicy Galerii Młociny szła ze swoją chyba 13-letnią siostrzenicą. Trzymały się pod ręce. Jakiś mężczyzna zaczął krzyczeć: Kurwy jebane lesby! Uderzył pięścią w twarz dziennikarki. Silnie - złamał jej nos i spowodował sińce w okolicach oczu. Chłopak, który stał nieopodal, próbował napastnika powstrzymać, został pobity. Kobieta i dziewczynka uciekły, zrelacjonował to szokujące zdarzenie.
Czytelników zdziwił fakt, że dziennikarka nie zgłosiła przestępstwa policji. Pytlakowski wytłumaczył we wpisie, że kobieta z dzieckiem były w szoku. Poza tym zwrócił uwagę na to, że żaden świadek zdarzenia nie zareagował na ten akt przemocy.
Zobacz też: Grafika z Margot jako Matką Boską krąży w sieci. Jest doniesienie do prokuratury. Kto za to odpowie?
Dziennikarka pobita na ulicy, bo została wzięta za lesbijkę: "wszyscy piep..ą o tęczy"
Nagłośnienie sprawy oraz poruszenie tematu wzrastającej przemocy wobec społeczności osób LGBT to bardzo ważny element obecnej dyskusji oraz sposób na znalezienie świadków tego szokującego zdarzenia. Dlaczego więc wpis dziennikarza nie spotkał się ze spodziewanym zrozumieniem? Otóż nawet przychylni dziennikarzowi obserwatorzy zauważyli pewną niejasność we wpisie Pytlakowskiego.
Ta sprawa nie daje mi spokoju. Wszyscy pieprzą o tęczy i o prawach osób nieheteronormatywnych. Kłócą sie o Margot. Czy p. Gozdyra miała prawo skrytykować tę osobę?!. Szum, wzburzenie, wywalanie się z FB. A obok po cichu, toczą się prawdziwe dramaty. Bez reakcji. Piszę o tym z dwóch powodów. Po pierwsze, bo to kolejny przykład agresji wywołanej pisowską narracją anty-LGBT. Reakcja atakującego mężczyzny była automatyczna: trzymają się pod ręce, znaczy lesby, trzeba napierdalać., pisze wzburzony dziennikarz. Reagujmy na takie przypadki, bo przemoc będzie rządzić. Różne fucki i hóje też nie pomogą. Dają jedynie upust własnym ego, a obok dzieją się rzeczy straszne. I wtedy nikt nie reaguje. Poza tym chłopcem przed Galerią, ktory też padł ofiarą.
Pod wpisem pojawiły się pytania "Chcę zrozumieć, więc pytam: pobicie lesbijek nie byłoby dramatem?", "Nie chcialabym, zeby sprawa nabrala rozpedu, tylko dlatego, ze przez pomylke to nie "lgbt" mialo zlamany nos.... a odrobine taka narracja ten komentarz trąci", "Wychodzi że agresja wymierzona w hetero rodzinę to "prawdziwy dramat", a agresja wobec osób LGBT, to "pieprzenie o tęczy". Wkurwiłam się.", piszą jego obserwatorzy.
Swojego wzburzenia dwuznacznym stanowiskiem dziennikarza nie ukrywał też pisarz Jacek Dehnel:
To, że ktoś nie rozumie związku tych faków z tymi pobiciami, jest poza moim rozumieniem. Tak, drogi Panie, tak wygląda nasze życie. Ale dopiero jak zostaną pobite hetero matka z hetero córką, rozumiecie grozę: bo Was też to może spotkać, nawet jeśli nie jesteście skażeni tylko komuś skażeni się wydaliście. Więc dopóki tego nie zrozumiecie, dopóty nie zrozumiecie, skąd biorą się faki i 'kutasiarze', skomentował oburzony Dehnel.
Zobacz też: Ten raport pokazuje, jak jesteśmy traktowani przez policję: "Brutalność i nieludzkie traktowanie"
Dziennikarka pobita, bo została wzięta za lesbijkę: "oberwały panie hetero. Oberwie jeszcze niejedna i niejeden"
Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że dziennikarz miał tylko dobre intencje. Jednak w obecnej temperaturze dyskusji trzeba podwójnie uważać na słowa - dyskryminowana i dostatecznie już poniżona mniejszość ma prawo do tego, by w aktualnej sytuacji nagonki być traktowana ze szczególną wrażliwością. Potwierdzają to przykłady internautów, którzy przywołują bliźniaczo podobne wydarzenia osób LGBT, a które pozostały bez żadnego przedstawiciela, obrońcy i ochrony. Postanowiłyśmy opublikować niektóre wpisy, bo ich wydźwięk jest bardzo złowieszczy, ale niezwykle celny.
Puk-puk, tutaj rzeczywistość. Jest mi oczywiście niezmiernie przykro, że osoby hetero przekonują się na własnej skórze, w pisowsko-katolskiej Polsce roku parszywego 2020, jak to jest bać się wziąć za rękę osobę tej samej płci w miejscu publicznym, ale tak wygląda nasze życie. Nie widziała tego żadna rządząca do tej pory ekipa, nie widzą tego Tomasze Lisy i inni wujkowie Dobra Rada, nie widzą tego tak zwani sojusznicy, którzy potrafią jedynie strofować i dawać aktywistom lekcje dobrego wychowania, stwarzając kłamliwe wrażenie, jakoby tak się to właśnie odbywało - ochrona prawna i równe prawa obywatelskie za wystarczająco długotrwałe, pokorne i konsekwentne udowadnianie, że jest się grzecznym chłopcem i dziewczynką. Nie widziała tego PO, która przez osiem lat miała czas na wpisanie przesłanki homofobicznej do Kodeksu Karnego, ale najwyraźniej walka z homofobią okazała się bardziej kontrowersyjna, niż sama homofobia. Nie widzi tego nadal, bo od tematu LGBT odcina się jak od zgniłego jaja. A tymczasem, dzięki homofobicznej machinie propagandowej, skojarzenie LGBT=pedofile/pedofilki zapadło w polskie główki. I za to oberwały również panie hetero. Oberwie jeszcze niejedna i niejeden. Pozdrowienia. Nie wiesz nic o dramatach osób LGBT+, w tym osób transpłciowych, więc jak nie wiesz, to się nie wypowiadaj. Systemowa przemoc, przemoc w szkole, w domach, w pracy, na ulicy, którą padają osoby LGBT+ cię najwyraźniej nie obchodzi. Burzysz się, gdy ci znajomą napadają za niewinność. Ale to jest nasza codzienność, rzeczywistość od dawna. Przemoc w stosunku do osób LGBT+ jest od dawna, ostatnio tylko śmielej. Co zrobiłeś przez te lata, gdy trzeba było wspierać osoby LGBT+ i nie dopuszczać do manipulacji i rozsiewania nienawiści? Gdy latami (sic!) nasze prawo do życia i godne życie traktowano (i wciąż sie traktuje) jako kwestie opinii i temat zastępczy? Gdzie kolejne rządy mają nas w dupie i przyzwalają na przemoc lub same ją stosują? Od... się od Margot, która postawiła się toksycznemu pijakowi terroryzującemu wszystkich wokół bo tak wygląda Polska i jej podejście do obywateli. Kiedy ide ulicą pod rękę z moją prawie 16-letnią corka tez jestesmy (niemal codziennie) wyzywane od lesb. Warszawa. Środek PL.