Reklama

51-latka urodziła dziecko córce, wpadła w depresję

Jakiś czas temu media obiegła wiadomość o niesamowitej sytuacji, jaka miała miejsce w pewnej amerykańskiej rodzinie. 29-letnia influencerka Breanna Lockwood i jej mąż Aaron przez wiele lat starali się o potomka. Wszelkie próby powiększenia rodziny kończyły się jednak niepowodzeniem, para przeżyła też poronienie, później okazało się też, że Breanna cierpi na Zespół Ashermana, który objawia się całkowitym lub częściowym zrośnięciem się trzonu macicy. Mimo wielu ciężkich chwil, małżeństwo nie poddało się i znalazło sposób na powitanie swojego pierwszego dziecka na świecie. Para skorzystała z usług surogatki, którą była... matka Breanny! 51-letnia Julie Loving chciała za wszelką cenę pomóc córce, a dzięki prowadzeniu zdrowego trybu życia, lekarze nie widzieli przeciwwskazań do tego pomysłu. Julie w czasie ciąży była pod stałą opieką medyczną, konieczna była również terapia hormonalna. Czas oczekiwania na dziecko Breanna sumiennie relacjonowała na swoim Instagramie, który dziś liczy ponad 180 tysięcy obserwujących. W końcu, 2 listopada 2020 roku, na świat dzięki cesarskiemu cięciu przyszła mała Briar Juliette. Influencerka zdjęcie córki opatrzyła wzruszającym opisem:

Reklama
Poświęcenie, którego dokonała, by sprowadzić na nasz świat kawałek nieba, zapiera mi dech. Trzymanie córki w ramionach to jak eksplozja. Uczucie tego, że mogłabym zrobić dla niej absolutnie wszystko promieniuje przeze mnie, gdy na nią patrzę oraz gdy przypominam sobie, co moja mama dla mnie zrobiła.
Anna Dereszowska w ciąży
dereszowska / instagram.com

Silny lęk i depresja poporodowa Julie Loving

Mimo prawidłowo przebiegającej ciąży i szczęśliwego porodu, ta niezwykła historia ma też swoje ciemniejsze strony. Breanna Lockwood na swoim Instagramie poinformowała, że jej mama zmagała się z bardzo ciężką depresją przez kilka tygodni po rozwiązaniu. Pod uroczym zdjęciem Julie z małą Briar, pojawił się post, w którym influencerka opisuje doświadczenia związane z depresją poporodową babci-surogatki:

Moja mama miała fale silnego lęku poporodowego i depresję poporodową. Niepokój nasilający się w nocy, płacz i strach, nie potrafiła tego wyjaśnić. Nudności. Nudności, po których następował większy niepokój i strach przed zwymiotowaniem i używaniem mięśni brzucha.
Reklama

Breanna dodaje, że jej zdaniem winę za ten stan ponoszą zmiany hormonalne - 51-letnia Julie Loving przeszła już menopauzę, a ciąża i terapia hormonalna rozregulowały organizm. Julie czuje się lepiej, a świeżo upieczeni rodzice są niezwykle wdzięczni Julie za poświęcenie, którego dokonała. Jednocześnie przestrzegają wszystkich przyszłych rodziców zwracając uwagę na to, że depresja poporodowa może dotknąć każdego.

Reklama
Reklama
Reklama