19-letnia Julia Kuczała nie żyje: walczyła z rzadkim nowotworem mózgu. Pieniądze na jej leczenie zbierała cała Polska
Zmarła Julia Kuczała. Nastolatka chorowała na rzadki przypadek nowotworu mózgu. "Poruszyła serca milionów ludzi. Mówiła o niej cała Polska. Nie mówimy o tym, że przegrała. Musiała odpocząć… Julciu, stoczyłaś heroiczną walkę. A w naszych sercach zostaniesz na zawsze"
Julia Kuczała nie żyje
Historia młodziutkiej Julii Kuczały poruszyła całą Polskę. Nastolatka o chorobie dowiedziała się przed swoimi 18. urodzinami. Chorowała na rzadki nowotwór mózgu. Dzięki zaangażowaniu Internautów udało się zebrać ponad 7 milionów na operację w Stanach Zjednoczonych. Fundacja "Zobacz mnie", która opiekowała się Julią poinformowała na Facebooku o śmierci nastolatki.
- Najdzielniejsza z dzielnych. Krucha jak elf, ale z żelaznym charakterem. Sama dobroć, łagodność i delikatność. Julia miała głowę pełną planów, ale los napisał jej dramatycznie trudny scenariusz. Przed dwa lata jak lwica walczyła o życie. Poruszyła serca milionów ludzi. Mówiła o niej cała Polska. Nie mówimy o tym, że przegrała. Musiała odpocząć… Julciu, stoczyłaś heroiczną walkę. A w naszych sercach zostaniesz na zawsze. Drodzy, Monika Stelmaszuk-Kuczała i Tomasz Kuczala - potrafiliście poruszyć dla Julii ziemię. Potrafiliście zrobić niemożliwe. Wasza piękna Córka miała najlepszych Rodziców na świecie. Łączymy się z Wami w bólu, którego wypowiedzieć i opisać nie sposób. Zgasło Słońce.
Julia Kuczała: historia choroby
Julia Kuczała niedługo przed osiemnastymi urodzinami dowiedziała się o chorobie. Zanim pojawiła się diagnoza, dziewczyna zmagała się z nudnościami i bólami głowy. Kiedy dolegliwości się nasiliły, rodzice bardzo się zaniepokoili.
– Gdy po raz trzeci Julię złapały takie poranne wymioty uznaliśmy, że trzeba działać. Tym bardziej, że właśnie wtedy córka się poskarżyła na to, że widzi podwójnie. Trafiliśmy do neurologa, ale ten uznał, że to migrena i powiedział, że nie powinniśmy się martwić – wspomina pani Monika Stelmaszuk-Kuczała, mama Julii. – Na naszą prośbę lekarz wypisał nam skierowanie na rezonans, ale powiedział, że możemy sobie go na spokojnie w przyszłości zrobić. Nie widział szczególnych wskazań. Nam jednak nie dawało to spokoju, więc mimo że była pandemia, to stanęliśmy na głowie, żeby znaleźć w Wałbrzychu pracownię rezonansu i jak najszybciej przebadać córkę - czytamy na stronie Fundacji Zobacz mnie.
Z czasem zaczęły pojawiać się problemy z widzeniem. Rodzice zabrali córkę do neurologa. Rezonans wykazał guza mózgu. Julia chorowała na pineoblastomę — rzadki i szybko rosnący guz ośrodkowego układu nerwowego.
Po licznych konsultacjach, zapadła decyzja o leczeniu. Julia była operowana w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
- Operacja usunięcia guza poszła bardzo sprawnie. Po czterech godzinach było po wszystkim, a po kolejnym tygodniu Julia była gotowa na następny etap leczenia – ciężką chemioterapię – tłumaczy pani Monika.
Julia leczyła się w Polsce, a rodzice załatwili konsultację córki z wybitnym onkologiem dziecięcym, który specjalizuje się w leczeniu guzów mózgu w Stanach Zjednoczonych.
"Profesor Jonathan Finlay uznał, że zaproponowana przez polskich lekarzy chemioterapia jest dobrym rozwiązaniem, ale jednocześnie podkreślił, że dalsze leczenie będzie zależeć od tego, jak Julia zareaguje na dotychczas podane leki. Jeśli odpowiedź nie będzie wystarczająca, konieczne będzie kontynuowanie terapii w USA. Dlatego wtedy ratunkiem i szansą powrotu do zdrowia będzie dla Julii seria autologicznych przeszczepów szpiku. Bardzo nowoczesne, bardzo skuteczne, ale również bardzo kosztowne leczenie" - czytamy na stronie fundacji.
Pod koniec września 2020 roku udało się zebrać na leczenie Julki 7 milionów złotych. Pieniądze te umożliwiły jej leczenie w szpitalu uniwersyteckim w St. Louis w Stanach Zjednoczonych. Na początku października 2020 roku "Julia wyruszyła w podróż po życie."
W maju 2021 roku rokowania były optymistyczne. - "Radość nasza dziś nie ma granic. Od profesora Mohameda Abdelbakiego z St. Louis Children’s Hospital dostaliśmy dziś wiadomość najlepszą z możliwych – „nasza pierwsza wspólna podopieczna – Julia – ma się świetnie. Rezonans kontrolny na zakończenie leczenia wyglada bardzo dobrze”. Julia i jej rodzice czekają jeszcze na wyniki pozostałych badań, ale powrót do domu już jest w zasięgu ręki. 8 miesięcy ciężkiego leczenia nasza Bohaterka przeszła jak prawdziwa Mistrzyni. Tak bardzo się cieszymy, że nagroda jest już tak blisko."
Katarzyna Zielińska żegna Julię Kuczałę
Poruszający wpis po śmierci Julii Kuczały zamieściła Katarzyna Zielińska. Aktorka na swoim Instagramie napisała:
- Wczoraj na małej chmurce na błękitnym Niebie zasiadła Julka. Bardzo bliska memu sercu osoba. Mądra, piękna i zajebiście dzielna. Doceniała każdy dzień swojego życia. I tak pięknie się uśmiechała. Wiem, że wszyscy uczestniczyliście całym sercem w pomocy Julce. Za co bardzo, bardzo Wam dziękuję. Składam wyrazy kondolencji Rodzinie Julki. Jestem z Wami całym sercem. A Wy kochani popatrzcie dziś w stronę błękitnego Nieba i puśćcie Julce oczko. Ona na pewno to widzi. Juleczka dołączyła do grona pięknych, bliskich memu sercu motylków. Juleczko lataj tam kochana i czasami usiądź gdzieś na kwiatku obok nas!