Tygodniowa prognoza astrologiczna 18-24 listopada 2024. Uważaj na swoje relacje z innymi
Tygodniowa prognoza astrologiczna 18-21 listopada 2024 pokazuje, że będziemy w fazie malejącego Księżyca, ale to nie wszystko. Czekają nas 2 bardzo silne zjawiska. Sam zobacz, co wydarzy się na niebie.
Ten tydzień rozpocznie się wyjątkową nocą. Czeka nas deszcz spadających gwiazd, który rozpocznie zjawiska, jakie w kolejnych dniach wydarzą się na niebie. Dlatego w nocy z 17 na 18 listopada bądź czujny i sprawdź, jak prezentuje się tygodniowa prognoza astrologiczna 18-24 listopada 2024 roku oraz co dokładnie wydarzy się na niebie w tych dniach.
Ostatnia kwadra Księżyca
Gdy listopadowe Leonidy zakończą swój spektakl na niebie, dobitnie odczujemy wibracje malejącego Księżyca. Ta faza potrwa od 15 listopada, czyli pełni, aż do nowiu 1 grudnia. Moment kulminacyjny nastąpi natomiast 23 listopada, bo właśnie wtedy na niebie będzie miała miejsce ostatnia kwadra Księżyca.
Już jakiś czas temu pisałyśmy o niepokojącej przepowiedni szeptunki na Księżyc ubywający. Warto wziąć ją pod uwagę, ponieważ jest to czas, kiedy będziemy wyjątkowo podatni na zranienie i manipulację. Możemy pokazać swoją wrażliwość, jednak musimy też zachować czujność, aby nie dać się wykorzystać - zwłaszcza w momencie, gdy Księżyc wejdzie w swoją ostatnią kwadrę.
Koniunkcja Księżyc-Mars
Na relacje z innymi powinniśmy również uważać kilka dni wcześniej. 20 listopada 2024 na niebie będzie miała bowiem miejsce koniunkcja Księżyc-Mars. Tym samym nasz naturalny satelita spotęguje wibracje, które wysyła nam ta planeta. A jak wiadomo nie od dziś, nie bez powodu wzięła ona swoją nazwę od boga wojny.
Tym samym tego dnia staniemy się przewrażliwieni i możemy mieć problemy z utrzymaniem nerwów na wodzy. Łatwo będzie wytrącić nas z równowagi. W dodatku odczujemy ochotę, aby się na kimś wyżyć i tym samym możemy doprowadzić do konfrontacji z bliskimi. Lepiej spróbować rozładować te emocje w innym sposób, np. podczas ćwiczeń.
W tym tygodniu lepiej zatem uważać na relacje. Czasami lepiej powiedzieć mniej, niż o dwa słowa za dużo, czego później pożałujemy i co trudno będzie nam naprawić.