Nawiedzony żłobek w Gliwicach - badacze zjawisk paranormalnych wykryli w nim obecność obcego bytu
Nawiedzony żłobek w Gliwicach to podejrzane miejsce, o którym krążą legendy. Grupa Mystery Hunters przeprowadziła tam swoje śledztwo, które wykazało niepokojące zjawiska. Czytaj dalej i dowiedz się o tej sprawie więcej.
- Maja Ewa Cwil
W tym artykule:
- Opuszczony żłobek - Gliwice
- Badania łowców duchów
- Czy w nawiedzonym żłobku w Gliwicach naprawdę straszy?
Opuszczony żłobek w Gliwicach to miejsce owiane legendami miejskimi. Wiele z nich wskazuje na to, że w tym miejscu straszy. Świadkowie donoszą o niepokojących obserwacjach, a badacze zjawisk paranormalnych wykryli obecność ducha. Czytaj dalej i odkryj tajemnice tego miejsca.
Opuszczony żłobek - Gliwice
Rzekomo nawiedzony żłobek, znajdujący się w Gliwicach-Łabędach to miejsce, które budzi wiele kontrowersji. Z pozoru jest to zwykły, ponury i opuszczony budynek. Z jego ścian osypuje się tynk i widać spod niego gołe cegły. Zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz, na ścianach znajdują się graffiti, w głównej mierze są to pentagramy, swastyki i napisy. W środku brakuje mebli, a cała konstrukcja bardziej przypomina już ruinę, niż żłobek. Budynek przyciąga często poszukiwaczy wrażeń i amatorów urbexu, czyli miłośników eksplorowania opuszczonych miejsc.
To niepozorne miejsce jest podobno nawiedzone i budzi grozę wśród okolicznych mieszkańców. Świadkowie zeznają, że słyszeli w żłobku kroki nieznanego pochodzenia, a nawet dziecięcy płacz i głosy oraz szepty. Donoszą także o szelestach, które wywoływało coś, czego nie byli w stanie dostrzec. Dlaczego jednak coś miałoby tam straszyć? Tego nikt nie wie. Nie wiadomo nic o podejrzanych lub tragicznych wydarzeniach w żłobku. Brak również doniesień o znęcaniu się nad dziećmi czy śmierci któregoś z opiekunów lub podopiecznych.
Krążą pogłoski, że w żłobku straszy duch małego dziecka, które w nim miało zginąć, co kłóci się z oficjalną historią miejsca. Nie ma jednak pewności, że wszystkie fakty ujrzały światło dzienne i że nie zatuszowano żadnej sprawy. Ponoć po zmroku można spotkać drobną zjawę, która odpowiada za wszelkie paranormalne zjawiska.
Badania łowców duchów na temat nawiedzonego żłobka
Zaciekawieni doniesieniami o dziwnych zjawiskach w opuszczonym żłobku wybrali się na miejsce łowcy duchów z kanału na YouTube Mystery Hunters, którzy badali już między innymi nawiedzony dom w Myszkowie. Za dnia rozejrzeli się po obiekcie, żeby zorientować się, jak on wygląda, a w nocy wrócili rozpocząć śledztwo. Zaczęli od rozstawienia kamer w miejscach, w których była największa szansa uchwycić duchy lub inną paranormalną aktywność. W jednym z pomieszczeń znaleźli w ścianie mały tunel, do którego wszedł jeden z nich, aby zbadać, dokąd prowadzi. Okazał się kończyć ślepym zaułkiem, ale był niepokojąco wąski i niski, bo mierzył niecałe półtora metra wysokości. Kto wie, do czego mógł służyć.
Obce kroki na zewnątrz żłobka
Badacze znaleźli kolejny mały tunel, którego jednak nie mogli dokładnie zbadać, bo jego sufit się zniżał, a podłoga była pełna wody. Tylko małe dzieci mogłyby się nim swobodnie poruszać, od razu pojawiło się pytanie dlaczego opiekunowie mieliby im na to pozwalać? W międzyczasie jeden z członków ekipy, który pozostał przed żłobkiem, żeby z zewnątrz nadzorować śledztwo, usłyszał tajemnicze kroki przy ich samochodzie. Po sprawdzeniu nie znaleźli jednak nikogo ani niczego, co mogłoby tam hałasować.
Krótki kontakt z duchem?
Kolejnym krokiem było rozpoczęcie śledztwa za pomocą specjalistycznego sprzętu. W jednym z pomieszczeń detektor K2, który mierzy pole elektromagnetyczne, wykazał zmiany obok mężczyzn, które mogą wskazywać na obecność ducha. Znaleźli miejsce, w którym urządzenie reagowało najintensywniej i postanowili przeprowadzić sesję z dyktafonem do kontaktu z zaświatami w danym miejscu.
Następnie zadali temu, co nawiedza to miejsce, pytanie o to, czy jest ono z nimi i czy jest odpowiedzialne za paranormalne zjawiska. Wtedy Flux, sprzęt do wykrywania duchów, zareagował, wskazując na nieznaną obecność. Spytali wtedy o to, czy ktoś w tym miejscu zmarł i nie może odejść w zaświaty, a urządzenie zaświeciło się na kolor zielony, oznaczając potwierdzenie. Po tym dziwne zjawiska i odczyty ustały.
Duch ponownie zaznacza swoją obecność
Następnie ekipa postanowiła zejść do tak zwanej "sali tortur" i tam przeprowadzić ostatni etap swojego śledztwa. Zdecydowali się na badanie za pomocą urządzenia SLS, czyli sprzętu, który rejestruje sylwetki duchów, których ludzkie oko nie jest w stanie dojrzeć. Udało im się przez krótką chwilę uchwycić za jego pomocą zarys obcej postaci rozmiarów dorosłego człowieka. W międzyczasie w drugim pokoju wydarzyło się coś innego. Jedno z urządzeń do wykrywania paranormalnej obecności, które tam pozostawili, bardzo intensywnie zareagowało, wskazując na to, że w pobliżu znajduje się duch.
Czy w nawiedzonym żłobku w Gliwicach naprawdę straszy?
Tak naprawdę ciężko stwierdzić, czy żłobek w Gliwicach faktycznie jest nawiedzony. Nauka przecież kategorycznie wyklucza możliwość istnienia zjawisk paranormalnych i według niej wszystko da się logicznie wytłumaczyć. Przeczą jej natomiast badania łowców duchów, które wykazały nieznaną obecność w tym miejscu. Każdy powinien wyrobić sobie na ten temat swoją własną opinię.