Reklama

W tym artykule:

  1. Opuszczony żłobek - Gliwice
  2. Badania łowców duchów
  3. Czy w nawiedzonym żłobku w Gliwicach naprawdę straszy?
Reklama

Opuszczony żłobek w Gliwicach to miejsce owiane legendami miejskimi. Wiele z nich wskazuje na to, że w tym miejscu straszy. Świadkowie donoszą o niepokojących obserwacjach, a badacze zjawisk paranormalnych wykryli obecność ducha. Czytaj dalej i odkryj tajemnice tego miejsca.

Opuszczony żłobek - Gliwice

Rzekomo nawiedzony żłobek, znajdujący się w Gliwicach-Łabędach to miejsce, które budzi wiele kontrowersji. Z pozoru jest to zwykły, ponury i opuszczony budynek. Z jego ścian osypuje się tynk i widać spod niego gołe cegły. Zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz, na ścianach znajdują się graffiti, w głównej mierze są to pentagramy, swastyki i napisy. W środku brakuje mebli, a cała konstrukcja bardziej przypomina już ruinę, niż żłobek. Budynek przyciąga często poszukiwaczy wrażeń i amatorów urbexu, czyli miłośników eksplorowania opuszczonych miejsc.

To niepozorne miejsce jest podobno nawiedzone i budzi grozę wśród okolicznych mieszkańców. Świadkowie zeznają, że słyszeli w żłobku kroki nieznanego pochodzenia, a nawet dziecięcy płacz i głosy oraz szepty. Donoszą także o szelestach, które wywoływało coś, czego nie byli w stanie dostrzec. Dlaczego jednak coś miałoby tam straszyć? Tego nikt nie wie. Nie wiadomo nic o podejrzanych lub tragicznych wydarzeniach w żłobku. Brak również doniesień o znęcaniu się nad dziećmi czy śmierci któregoś z opiekunów lub podopiecznych.

Krążą pogłoski, że w żłobku straszy duch małego dziecka, które w nim miało zginąć, co kłóci się z oficjalną historią miejsca. Nie ma jednak pewności, że wszystkie fakty ujrzały światło dzienne i że nie zatuszowano żadnej sprawy. Ponoć po zmroku można spotkać drobną zjawę, która odpowiada za wszelkie paranormalne zjawiska.

Badania łowców duchów na temat nawiedzonego żłobka

Zaciekawieni doniesieniami o dziwnych zjawiskach w opuszczonym żłobku wybrali się na miejsce łowcy duchów z kanału na YouTube Mystery Hunters, którzy badali już między innymi nawiedzony dom w Myszkowie. Za dnia rozejrzeli się po obiekcie, żeby zorientować się, jak on wygląda, a w nocy wrócili rozpocząć śledztwo. Zaczęli od rozstawienia kamer w miejscach, w których była największa szansa uchwycić duchy lub inną paranormalną aktywność. W jednym z pomieszczeń znaleźli w ścianie mały tunel, do którego wszedł jeden z nich, aby zbadać, dokąd prowadzi. Okazał się kończyć ślepym zaułkiem, ale był niepokojąco wąski i niski, bo mierzył niecałe półtora metra wysokości. Kto wie, do czego mógł służyć.

Badacze zjawisk paranormalnych
Badacze zjawisk paranormalnych - nawiedzony żłobek w Gliwicach / Adobe Stock, DedMityay

Obce kroki na zewnątrz żłobka

Badacze znaleźli kolejny mały tunel, którego jednak nie mogli dokładnie zbadać, bo jego sufit się zniżał, a podłoga była pełna wody. Tylko małe dzieci mogłyby się nim swobodnie poruszać, od razu pojawiło się pytanie dlaczego opiekunowie mieliby im na to pozwalać? W międzyczasie jeden z członków ekipy, który pozostał przed żłobkiem, żeby z zewnątrz nadzorować śledztwo, usłyszał tajemnicze kroki przy ich samochodzie. Po sprawdzeniu nie znaleźli jednak nikogo ani niczego, co mogłoby tam hałasować.

Krótki kontakt z duchem?

Kolejnym krokiem było rozpoczęcie śledztwa za pomocą specjalistycznego sprzętu. W jednym z pomieszczeń detektor K2, który mierzy pole elektromagnetyczne, wykazał zmiany obok mężczyzn, które mogą wskazywać na obecność ducha. Znaleźli miejsce, w którym urządzenie reagowało najintensywniej i postanowili przeprowadzić sesję z dyktafonem do kontaktu z zaświatami w danym miejscu.

Następnie zadali temu, co nawiedza to miejsce, pytanie o to, czy jest ono z nimi i czy jest odpowiedzialne za paranormalne zjawiska. Wtedy Flux, sprzęt do wykrywania duchów, zareagował, wskazując na nieznaną obecność. Spytali wtedy o to, czy ktoś w tym miejscu zmarł i nie może odejść w zaświaty, a urządzenie zaświeciło się na kolor zielony, oznaczając potwierdzenie. Po tym dziwne zjawiska i odczyty ustały.

Duch ponownie zaznacza swoją obecność

Następnie ekipa postanowiła zejść do tak zwanej "sali tortur" i tam przeprowadzić ostatni etap swojego śledztwa. Zdecydowali się na badanie za pomocą urządzenia SLS, czyli sprzętu, który rejestruje sylwetki duchów, których ludzkie oko nie jest w stanie dojrzeć. Udało im się przez krótką chwilę uchwycić za jego pomocą zarys obcej postaci rozmiarów dorosłego człowieka. W międzyczasie w drugim pokoju wydarzyło się coś innego. Jedno z urządzeń do wykrywania paranormalnej obecności, które tam pozostawili, bardzo intensywnie zareagowało, wskazując na to, że w pobliżu znajduje się duch.

Reklama

Czy w nawiedzonym żłobku w Gliwicach naprawdę straszy?

Tak naprawdę ciężko stwierdzić, czy żłobek w Gliwicach faktycznie jest nawiedzony. Nauka przecież kategorycznie wyklucza możliwość istnienia zjawisk paranormalnych i według niej wszystko da się logicznie wytłumaczyć. Przeczą jej natomiast badania łowców duchów, które wykazały nieznaną obecność w tym miejscu. Każdy powinien wyrobić sobie na ten temat swoją własną opinię.

Reklama
Reklama
Reklama