Reklama

Tak radzi Arnold Mindell (z wykształcenia fizyk, z zawodu psychoterapeuta), twórca psychologii zorientowanej na proces. Według niego nasza podświadomość albo inaczej - nieświadomość - komunikuje się z nami nocą poprzez sny, natomiast na jawie - poprzez wpływanie na nasze ciało. Dolegliwości fizyczne są więc pośrednikiem między świadomością a ukrytymi aspektami osobowości.
Opracowując swoją teorię, Mindell połączył główne nurty psychologii, w tym psychoanalizę Junga, z takimi tradycjami religijnymi jak taoizm i wierzenia aborygenów. Postrzega on ludzkie życie jako proces, ciągłą drogę, którą podążamy. A sposób, w jaki to robimy, uważa za ważniejszy niż sam cel.

Reklama

Życie to nie stacje, ale podróż

Gdyby porównać życie z podróżą pociągiem, okazałoby się, że interesują nas przede wszystkim stacje, które odwiedzamy. Kiedy czujemy się źle, jesteśmy na stacji "choroba". Zażywamy zatem leki, by jak najszybciej znaleźć się na stacji "zdrowie". Mindell uważa, że zamiast przyglądać się stacjom, powinniśmy przyjrzeć się samej podróży - w jaki sposób dojechaliśmy na stację "choroba" i co się będzie z nami działo, gdy wyruszymy w dalszą podróż. Czy rzeczywiście kierunek "zdrowie" jest tym, który w danym momencie powinniśmy obrać?
Podróż to proces, w trakcie którego mogą się ujawniać liczne elementy naszego życia, skrywane dotychczas w podświadomości. Powinniśmy próbować je dojrzeć i zrozumieć, gdyż są źródłem mądrości: pokazują, w którym kierunku i w jaki sposób powinniśmy się udać, co zrobić, by najpełniej zrealizować swój potencjał, zaspokoić potrzeby i pragnienia.

Usłysz wołanie

Aborygeni wierzą, że świat materialny jest tylko nadbudową nad głębszą rzeczywistością, którą nazywają Śnieniem. Składa się ono z form wiecznych i idealnych; dojrzałe jabłko istnieje tam już zanim wyrośnie na drzewie w świecie materialnym i będzie istniało nawet wtedy, gdy w świecie materialnym spadnie i zgnije na ziemi... Jak mówią australijscy myśliwi, można zabić kangura, ale nie można zabić jego Śnienia. W Śnieniu bowiem znajdują się formy, które jedynie poprzez świat materialny realizują swój potencjał - albo nie, jeśli coś im w tym przeszkadza.
Także potencjał człowieka - indywidualności - jest tam trwale zapisany. Śnienie "stara się", aby został on urzeczywistniony, ciągnie nas w tym kierunku, woła, byśmy tą drogą podążali. Właśnie dzięki temu "wołaniu" rzeźbiarz potrafi dostrzec w nieregularnym głazie piękno figury, którą ten głaz dopiero się stanie. Nie zawsze jednak umiemy to "wołanie" usłyszeć i nie podążamy właściwą drogą, która pomoże nam zrealizować nasz potencjał.

Przepustka do nieświadomości


Nie mamy świadomego kontaktu ze światem Śnienia, więc wiedzę o naszej prawdziwej formie możemy czerpać jedynie pośrednio - z obszarów na granicy Śnienia i naszej podświadomości.
Jednym z tych obszarów jest coś, co Mindell nazwał "śniącym ciałem". To jakby niematerialny, nieuświadomiony byt będący częścią naszej osoby, który cały czas jest z nami. Daje nam się we znaki zazwyczaj wtedy, gdy nasze życie - nasza podróż od stacji do stacji - przebiega inaczej niż powinna. Kiedy śpimy, "śniące ciało" komunikuje się z nami w marzeniach sennych. Natomiast za dnia robi to poprzez odczucia cielesne - jest przyczyną pewnych odruchowych zachowań (np. nerwowego pocierania dłoni, obgryzania paznokci) albo choroby i bólu. Najczęściej nie wsłuchujemy się w ten przekaz, chcemy jak najszybciej się od niego uwolnić. Tym samym tracimy szansę poznania prawdziwej mądrości.

Reklama

Na podstawie: Arnold Mindell "Śnienie na jawie", Wyd. KOS, Katowice 2004; Arnold Mindell "O pracy ze śniącym ciałem", Agencja Wydawnicza TU, Warszawa 2003

Reklama
Reklama
Reklama