Creepypasty o Mikołaju są niczym dobry thriller. Taki wizerunek brodatego pana przyprawia o ciarki
Creepypasty o Mikołaju przedstawiają tego pociesznego staruszka od innej strony. Jedna z nich jest bardziej przerażająca, druga za to lekka i krótka. Czytaj dalej i sprawdź, która bardziej przypadnie ci do gustu.
- Maja Ewa Cwil
W tym artykule:
- Creepypasta "Noc, kiedy spotkałem Świętego Mikołaja"
- Creepypasta "W Wigilijną Noc Kamera Nagrała Coś Więcej, Niż Tylko Mikołaja"
Creepypasty o Świętym Mikołaju to nie lada thriller, w sam raz dla osób, które lubią uczuć ciarki na plecach. Przedstawiają mroczną odsłonę tego, kto obdarowuje dzieci prezentami w wigilijną noc. Czytaj dalej i przekonaj się, jak go opisują.
Creepypasta "Noc, kiedy spotkałem Świętego Mikołaja"
Oryginalny tytuł tej creepypasty to "The Night I Met Santa Claus", który jest po angielsku, tak samo jak cała reszta historii. Według strony creepypasta.com autorem opowieści jest William Rayne, ale nie jest pewne, czy to jej prawdziwy twórca. Opowiada ona o nocy, w której dziesięcioletni chłopiec postanowił w Wigilię nie kłaść się do łóżka i poczekać na Świętego Mikołaja. Aby udowodnić siostrze, że on istnieje, miał ze sobą aparat fotograficzny.
Pasta zaczyna się od przedstawienia głównego bohatera, jego rodziców i siostry oraz czasu akcji, który przypada na 2005 rok. Dziesięcioletni chłopiec bardzo wierzył w istnienie Mikołaja, ale jego siostra uważała, że to tylko bajka. Narrator więc uznał, że nie pójdzie spać w wigilijną noc i usiądzie w salonie pod kocem, obserwując pomieszczenie i czekając na brodatego starca. Okazało się jednak, że powstrzymanie się od zaśnięcia stanowiło niemałe wyzwanie dla dziecka, ale bohater nie poddał się i jego wysiłki w końcu się opłaciły, choć ten, kogo spotkał, odbiegał od jego najśmielszych wyobrażeń.
Odwiedziny Mikołaja
Święty Mikołaj odwiedził jego dom i na początku zdawał się nie zauważać chłopca. W którymś momencie jednak zorientował się, że nie jest w salonie sam. Dzieciak wychylił głowę spod koca, a jego oczom ukazał się domniemany dostarczyciel prezentów. Jego wygląd jednak różnił się od tego, jak jest przedstawiany w grafikach. Twarz miał zniekształconą, oczy w dwóch różnych kolorach, skórę nieumiejętnie pozszywaną w wielu miejscach i fragmenty naskórka miejscami mu odstawały.
Dziwne spotkanie
Początkowo dziesięciolatek był przerażony tym, co zobaczył, ale Mikołaj zbliżył się do niego i powiedział krótko, że podglądanie go jest wbrew zasadom. Chłopiec wydusił z siebie tylko przeprosiny i drżał ze strachu. Dziwnie wyglądający staruszek okazał się jednak miły i zapewnił, że nie zamierza mu zrobić krzywdy i że nie gniewa się na niego. Poprosił jedynie o oddanie aparatu, na którym znajdowały się jego zdjęcia, a maluch posłusznie go oddał. Wkrótce wdali się w rozmowę, podczas której Mikołaj zdradził, że wiele musiał poświęcić i wycierpieć, aby móc pełnić swoją rolę przez tak długie lata. Nieśmiertelność okazała się bowiem mieć poważne konsekwencje dla jego ciała.
Chłopiec nie dowierzał, że ten, który dostarcza dzieciom świąteczne prezenty, wygląda w tak odrażający sposób, ale przezwyciężył strach i postarał się zrozumieć sytuację Mikołaja. Starzec opowiedział mu, że nigdy nie skrzywdziłby dziecka, nawet gdyby było niegrzeczne. Dziesięciolatek przeprosił go ponownie, ale mężczyzna zaprzeczył, twierdząc, że to on powinien przeprosić za dopuszczenie do bycia zauważonym przez dziecko. Niedługo znaleźli wspólny język, a chłopczyk zaczął współczuć Mikołajowi. Zaproponował nawet, że może spróbować pozszywać mu rany na skórze, ale staruszek grzecznie odmówił. Powiedział, że musi się zbierać, bo ma jeszcze wiele prezentów do dostarczenia. Dzieciak na pożegnanie przytulił go, a zbliżając się, zauważył, że odwiedzającemu brakuje kilku palców u ręki.
Mroczne zakończenie opowieści
Mikołaj, zapytany o brak palców odrzekł, że niedługo zyska nowe, ale musi znaleźć odpowiedniego dawcę, a później doradził chłopcu, aby ten poszedł spać. W ciągu następnych dni do głowy rodziny zadzwonił jego brat, mówiąc, że miał wypadek w nocy i potrzebuje wsparcia. Mężczyzna był alkoholikiem i doprowadził do rozpadu własnej rodziny przez agresję. Gdy przyjechał do domu dziesięciolatka, okazało się, że stracił palce - dokładnie te, których brakowało Mikołajowi. Chłopiec szybko pojął, że to, co spotkało go wigilijnej nocy, mogło nie być realistycznym snem, a jego wujek poniósł konsekwencje bycia złym człowiekiem.
Creepypasta kończy się tym, że autor przyznaje, że jego historia brzmi nieprawdopodobnie i on zdaje sobie z tego sprawę. Zachęca jednak czytelników, aby byli dobrymi ludźmi dla ogólnego dobra. Należy jednak pamiętać, że opowieść jest fikcyjna, choć niesie pozytywne przesłanie.
Creepypasta "W Wigilijną Noc Kamera Nagrała Coś Więcej, Niż Tylko Mikołaja"
Druga creepypasta o Mikołaju nieco motywem przypomina pierwszą. Tę creepypastę można przeczytać na stronie straszne-historie.pl pod podanym tytułem. Oryginalnym autorem jest manen_lyset, użytkownik portalu Reddit. Tym razem jednak głównym bohaterem historii jest dorosły mężczyzna, ojciec dwóch córek. Postanowił on powiesić na choince bombkę-kamerkę i udokumentować, jak ktoś przebrany za Mikołaja przynosi w nocy prezenty, aby pokazać później nagranie dzieciom. Jak postanowił, tak też zrobił i gdy jego pociechy poszły w końcu spać w wigilijną noc, przebrał się za starca w czerwonym kombinezonie z białą brodą i czapką z pomponem, a następnie wszedł do ciemnego salonu z nikłym źródełkiem światła, zjadł kilka ciastek i wypił trochę mleka, po czym rozłożył uroczyście zapakowane pudełka z podarunkami i wyszedł.
Co ukazało nagranie?
Następnego dnia, dumny ze swojego występu, pokazał dziewczynkom nagranie, a te bardzo się ucieszyły. Zaraz po tym przeszli do rozpakowywania prezentów, a filmik z bombki-kamerki leciał w tle na laptopie. Pod koniec zorientował się, że pod choinką znajduje się jeszcze jedno, małe, niebieskie pudełeczko, którego on nie zostawiał tam zeszłej nocy. Jego córki radośnie powiedziały, że to pewnie od elfa, który przyszedł z Mikołajem. Mężczyzna zdziwił się mocno i po usłyszeniu, że skrzata uchwyciła kamera, wrócił do laptopa i przewinął do odpowiedniego momentu film. Okazało się, że po tym, jak zgasił światła, pojawiła się obca postać i schowała się w kącie, po czym obserwowała jego występ. Później intruz odgryzł głowę jednego z pozostałych piernikowych ludzików, po czym sięgnął po bombkę z kamerą i wyłączył nagrywanie.
Przerażony ojciec otworzył niebieskie pudełeczko i znalazł w nim baterię, którą wyjęto z bombki-kamerki. Najbardziej zaniepokoiło go to, co intruz mógł robić w ich domu po wyłączeniu nagrywania i fakt, że ktoś obcy przebywał w ich posiadłości.