51-letnia Shannen Doherty, czyli Brenda z serialu "Beverly Hills, 90210": "Nie jestem gotowa na odejście." Aktorka jest w 4. stadium raka piersi
Shannen Doherty nie poddaje się walce z rakiem. Aktorka znana z serialu "Beverly Hills, 90210" jest w czwartym stadium raka. Pomimo choroby nie poddaje się i walczy dalej: "Inni postawili już na mnie krzyżyk. Nie jestem gotowa na odejście. Mam w sobie dużo życia."
Shannen Doherty walczy z rakiem
Shannen Doherty, czyli serialowa Brenda Walsh "Beverly Hills, 90210" wciąż toczy walkę z rakiem. Gwiazda obecnie znajduje się w czwartym stadium choroby i nie ma zamiaru poddać się. Jak obecnie czuje się Shannen Doherty?
Shannen Doherty diagnozę usłyszała w 2015 roku. Miała wówczas 44 lata. To był rak piersi. Rok później poddała się mastektomii. Dodatkowo była poddana chemioterapii i radioterapii. Swoją walką z chorobą Shannen dzieli się z fanami. W jednym ze swoich wpisów aktorka napisała:
- Rak to wiele momentów, w których uświadamiasz sobie rzeczy. Uświadamiasz sobie, że masz raka. Uświadamiasz sobie, że niełatwo się z niego wyleczysz. Uświadamiasz sobie, że dotyka i zmienia Cię to zarówno w ten powierzchowny, jak i głęboki sposób. Uświadamiasz sobie, że jesteś już na zawsze inna.
Po dwóch latach intensywnego leczenia udało jej się pokonać chorobę. Niestety w 2019 roku, podczas diagnozowania przyczyny bólu pleców, aktorka dowiedziała się, że rak powrócił i rozprzestrzenił się na inne narządy. O nawrocie choroby Shannen Doherty opowiedziała publicznie w lutym 2020 roku w wywiadzie dla „Good Morning America”.
Mam czwarte, ostatnie stadium nowotworu. Mój rak powrócił - wyznała aktorka.
- To gorzka pigułka do przełknięcia... Mam dni, w których zastanawiam się: »Dlaczego ja? «, kiedy indziej myślę sobie: »No cóż, dlaczego nie ja? Kto jeszcze? Kto jeszcze na to zasłużył?«. Nikt na to nie zasługuje... Moją pierwszą reakcją zawsze jest obawa, jak przekazać tę informację mojej mamie i mężowi - mówiła.
Shannen Doherty chciała udowodnić, że pomimo choroby można być aktywną zawodowo. Jak przyznaje wciąż ma wiele rzeczy do zrobienia: - Myślałam, że jak wreszcie powiem o tym głośno i będę pracować po te 16 godzin dziennie, ludzie to zobaczą i powiedzą sobie: Boże, ona i inne osoby w czwartym stadium mogą pracować! Nasze życie nie kończy się w momencie, w którym poznajemy diagnozę. Wciąż mamy wiele spraw do zrobienia. Cały czas walczę, żeby pozostać żywą.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Shannen Doherty: "Nie jestem gotowa na odejście"
Czwarte stadium raka piersi daje 27 proc. szans na przeżycie pięciu lat. Shannen z nadzieją dalej walczy.
- Staram się cieszyć drobnymi chwilami, które są często niedostrzegane albo brane za pewnik (…) mamy w sobie nieskończoną studnię, która wciąż sama się wykopuje, pomimo przeciwności – po to, byśmy mogli dostrzegać wszędzie piękno.
Choroba sprawiła, że dzisiaj patrzy na życie zupełnie inaczej niż wcześniej. Wiele rzeczy przewartościowała. - Żeby móc walczyć z rakiem, trzeba kopać głęboko. Wtedy na wierzch wychodzą rzeczy, które się mocno ukrywało. A można odkryć piękne rzeczy. Odnajduje się własne słabości, ponownie zaczynasz ufać ludziom i znajdujesz przebaczenie - dodaje.
Dzisiaj nie chce się jeszcze żegnać z najbliższymi. Ma w sobie dużo siły do walki z chorobą. Uważa, że na pożegnania przyjdzie jeszcze czas.
- Nadal są rzeczy, które muszę powiedzieć mamie. Chcę, żeby mój mąż wiedział, ile dla mnie znaczy. Ale teraz nie chcę tego robić. Czuję, że to takie ostateczne, kończące. Jakbym odchodziła. Inni postawili już na mnie krzyżyk. Nie jestem gotowa na odejście. Mam w sobie dużo życia.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:
Shannen Doherty o swoich zmaganiach z nowotworem piersi: "Cały czas walczę, żeby pozostać żywą"
Aktorka znana m.in z serialu "Beverly Hills 90210", Shannen Doherty, od lat zmaga się ze złośliwym nowotworem piersi. W najnowszym wywiadzie wyznała, jak wygląda jej życie podczas walki z rakiem w czwartym stadium. "To gorzka pigułka do przełknięcia" - mówi gwiazda.