Groźny żywioł jakim jest niewątpliwie woda oraz życie w małej, zamkniętej grupie na statku zrodziło wiele przesądów i zabobonów. Jedynym z nich jest bezwzględny zakaz wypływania na morze w piątek. Nawet dziś wiele statków z tego powodu nie jest wodowane w piątki. Jak wiadomo piątek to zły początek, choć Kolumb właśnie w tej dzień wypłynął na swój najsłynniejszy rejs.

Kolejnym przesądem jest to, że na statku pecha przynoszą zwierzaki posiadające futro (jak i same skóry z futrem). Szczęście za to przynoszą pióra, stąd zapewne popularne było trzymanie na okręcie papug.
Zakazane było także gwizdanie na pokładzie, ponieważ dźwięk ten zarezerwowany był wyłącznie dla bosmana do wydawania poleceń (ludzkiego krzyku nie słychać w czasie sztormu). Dopuszczalne było jednak gwizdanie w czasie ciszy, gdyż miało ono przywołać wiatr. Przesąd ten wziął się od Wikingów, którzy wierzyli, że ich gwizd usłyszy bóg burzy i piorunów Thor i pośle im zbawienny wiatr w żagle. Praktykowane były także inne, dość dziwne sposoby na przywołanie wiatru jak wyrzucenie za burtę lornetki czy krzesła.

Na statkach niechętnie widziane były za to... kobiety. Określane były one nawet jako „diabli balast”, a wszystko dlatego, iż uważano, że statki są rodzaju żeńskiego. Jak wiadomo kobiety potrafią być bardzo zazdrosne co mogło zaowocować późniejszym wypadkiem na morzu.
Choć żyjemy już w zupełnie innych czasach zapewne wiele osób, a szczególnie marynarzy zna, a nawet praktykuje te i wiele innych zabobonów.