Obiegowa opinia głosi, że mężczyźni są gotowi do seksu w każdej chwili, a kobiety, no cóż, rzadziej. I taka jest też prawda, bo rzecz zbadano i wyszło, że panowie myślą o seksie średnio co 52 sekundy, a panie – raz dziennie. Z tego wynika, że łatwiej tobie wstrzelić się w apetyt na zbliżenie twojego partnera niż na odwrót. Ale nie tylko o statystykę tu chodzi.

Romantyczka i realista

My, kobiety, jesteśmy trochę inaczej skonstruowane. Dla nas seks jest wyrazem bliskości, dowodem czułości, jest cielesnym wyznaniem: „Kocham cię i chcę być z tobą, także fizycznie”. Gdy twój mężczyzna zwyczajnie musi rozładować napięcie natury erotycznej, ty chcesz się całować, przytulać, bo odczuwasz miłość, jesteś zrelaksowana i stąd przypływ pożądania. No, ale przecież nikt nie odczuwa miłości nieustająco, a już na pewno nie codziennie, między 22.00 a 24.00, kiedy kładziecie się spać. Jeśli o 20.00, przy kolacji, dojdzie między wami do przykrej wymiany zdań, poczujesz się zraniona, z pewnością ochota na zbliżenie zniknie jak kamfora. A dlaczego na początku znajomości, mimo sporów, częściej chciałaś kochać się z partnerem? Pewnie dlatego, że na początku on był dla ciebie fascynującą zagadką, to cię podniecało. Po latach jednak partner jest równie znany, jak wnętrze własnej kieszeni. To normalne.   Masz prawo tak czuć. Tylko co dalej?

Rozbudź w sobie apetyt

Przecież nie powiesz mężowi: „Kochać to się będziemy, kiedy ja będę chciała, czyli tak raz na dwa miesiące”. Chyba doznałby szoku. Związek to sztuka kompromisu. Nie musisz uprawiać seksu, gdy jesteś wściekła na męża – możesz powiedzieć: „Jestem dziś na ciebie zła. Ale juz jutro będę potrzebowała ciebie i twoich pieszczot. To umawiamy się na małe co nieco?”. Z drugiej strony, pamiętaj, że zdaniem seksuologów jednym z warunków przezywania przez kobietę orgazmu jest regularny seks. Warto spróbować. Bo w łóżku, jak mało gdzie, sprawdza się reguła mówiąca o tym, że apetyt rośnie... w miarę jedzenia. Smacznego!