Nieśmiałość nie jest wcale tak rzadką cechą: ma ją w mniejszym lub większym stopniu aż 72% dorosłych Polaków. Cóż więc powiedzieć o nastolatku, który z dziecka zmienił się w nieopierzonego młokosa. Ma trądzik, jemu jeszcze nie urosły bicepsy, a jej biust. Lub odwrotnie: jej koleżanki są jeszcze dziewczynkami, a ona ma już kształty kobiety. Przepoczwarzanie się dziecka w osobę dorosłą wpędza w zakłopotanie. Do tego dochodzi huśtawka hormonalna, która sprawia, że młody człowiek jest niestabilny uczuciowo i wybuchowy. Wszystko sprzyja temu, aby czuł się niepewnie i zadawał sobie pytanie, czy ma cokolwiek do zaoferowania innym ludziom i czy cokolwiek jest wart.

Czy to już powód do niepokoju?

Nieśmiałość może być cechą charakteru: po prostu człowiek nie jest specjalnie „wyrywny” ani otwarty, ma 2–3 kolegów i w niektórych sytuacjach czuje się skrępowany. Czerwieni się, ale z czasem z tego wyrasta. W sumie jednak nie jest mu ze sobą źle. Kłopot zaczyna się, gdy chorobliwa nieśmiałość kompletnie blokuje nastolatka. Uniemożliwia mu zawieranie znajomości, przyjaźni. Upośledza jego umiejętność prezentowania swojej wiedzy, umiejętności. Powstrzymuje przed podjęciem wyzwań, którym teoretycznie powinien sprostać. Wtedy rodzic powinien zrobić co w jego mocy, aby pomóc.

Co robić?

● Mówienie: weź się w garść, uwierz w siebie – nie ma sensu. To tak jakby kazać chodzić komuś, kto nie ma nóg. Jedyne co można zrobić, to wzbudzić w młodym człowieku wolę zmiany. I wspierać go, gdy będzie starał się nad sobą pracować.
● Jeśli nasze dziecko czuje lęk przed konkretnym wyzwaniem lub kontaktem – namawiajmy je, by przemogło się i zrobiło milimetrowy krok do przodu. Zachęcajmy do kontaktów z rówieśnikami, ułatwiajmy je. Jeśli syn odważy się wybrać na szkolną zabawę, to choćby i nie prosił dziewczyn do tańca, ale ogólnie będzie mu tam całkiem fajnie, sam się przekona, że udało mu się coś osiągnąć. Jeśli córka zgłosi się do referatu, który będzie musiała wygłosić przed całą klasą, a na koniec jeszcze usłyszy pochwałę nauczyciela (mama lub tata mogą wcześniej porozmawiać z pedagogiem i poprosić o wsparcie) – zyska kropelkę pewności siebie. Takie pozytywne doświadczenia – to mogą być drobiazgi – sprawiają, że wtedy człowiek ma poczucie, iż on sam już widzi, że nie jest całkiem do niczego, że ma możliwości i potrafi wiele osiągnąć. Chwalmy go za to, co zrobił.
● Rozmawiajmy z dzieckiem, powtarzajmy mu, że jeśli otworzy się na innych ludzi, otrzyma wielokrotnie więcej, niż oczekiwało.
● W każdej sytuacji podkreślajmy, że kochamy nasze dziecko takim, jakie jest. Mówmy mu, że i nieśmiałość ma swoją wartość: tacy ludzie więcej czują, widzą, głębiej doświadczają. Jeśli młoda osoba zaakceptuje w sobie tę cechę, łatwiej będzie ją pokonać.
● Zawsze warto spytać o radę psychologa.