Chociaż twój dorastający syn nie jest ani bardziej wątły, ani słabszy fizycznie niż dwa czy trzy lata temu, jemu wydaje się, że wszystko w nim jest nie tak. Niełatwo mu uwierzyć w fakt, że długie i chude kończyny i żebra, widoczne pod koszulką, to stan przejściowy. Przeczulony na punkcie własnego wyglądu, nieustannie porównuje się z rówieśnikami. Zapewne w jego klasie są zarówno chłopcy przypominający rosłych poborowych, jak i chłopięcych piątoklasistów. I zapewne twój syn zrobi wszystko, by zbliżyć się możliwie najbardziej do tej pierwszej grupy. W ten sposób będzie mógł imponować nie tylko kolegom, ale też, co ważne, zainteresuje sobą dziewczyny. Ponieważ zdesperowany młody człowiek oczekuje zawsze szybkich i spektakularnych efektów, cały swój czas i energię poświęci na poprawę „wizerunku”. Zapewne dlatego tak chętnie zamienił myszkę od komputera na hantle. Oczywiście, nie ma nic złego w tym, że nastolatek woli aktywność, niż leżenie na kanapie. Jednak w jego wieku idealną formą ruchu jest sport na świeżym powietrzu (rower, rolki, piłka nożna, koszykówka, siatkówka) oraz pływanie. Takie dyscypliny rozwijają równomiernie wszystkie mięśnie, dotleniając jednocześnie jego serce i mózg.

■ Dlaczego powinnaś być czujna

W przeciwieństwie do wymienionych sportów, zajęcia w ciasnej siłowni, zwłaszcza gdy nie ma w niej nadzorującego młodych ludzi instruktora, mogą spowodować przeciążenie i uszkodzenie „przetrenowanych” mięśni. Poza tym, jeśli stawia się tylko na z muskulaturę, a nie myśli o stopniowym zwiększaniu pracy serca, zmusza się je do nadmiernego wysiłku. A to może oznaczać poważne problemy zdrowotne.

■ Siłownia na cenzurowanym

Jeśli więc nastolatek nie wyobraża sobie życia bez „wyciskania”, musisz mieć pewność, że nie przesadza z intensywnością ćwiczeń. Powinnaś odwiedzić siłownię i koniecznie spotkać się z osobą, która będzie nadzorować młodego sportowca (syn nie może trenować bez nadzoru). Musi to być osoba z odpowiednimi kwalifikacjami, a nie starszy kolega. Miejsce treningu powinno być przestronne, a sprzęt atestowany (o takie świadectwa masz prawo prosić). Zanim jednak pozwolisz dziecku ćwiczyć, zaprowadź je do lekarza; oceni on jego stan zdrowia – trzeba wykluczyć problemy z sercem oraz sprawdzić, jak działa układ oddechowy (czy nie ma np. alergii albo astmy). Zaburzenia ciśnienia lub nieprawidłowy poziom cukru to także przeciwwskazania do intensywnych ćwiczeń

■ Zrozum jego potrzeby

Tłumacząc synowi, że „z czasem zmężnieje” albo „wkrótce dogoni bardziej rosłych kolegów”, nie jest mu więc potrzebny trening, tylko pogorszysz sprawę. Potwierdzisz bowiem jego najgorsze przypuszczenie: że wygląda jak „dzieciuch”. A jeśli kategorycznie zabronisz korzystania z atlasów, bieżni itp., ryzykujesz, że będzie to robić po kryjomu. Co gorsza, gdy ograniczysz mu liczbę treningów, może sięgnąć po środki, które powodują przyrost mięśni – nigdy nie są to substancje bezpieczne, a dla dziecka są szczególnie groźne.

■ Spróbuj przekonać

To oczywiste, że opowiesz synowi wprost o zagrożeniach, jakie wiążą się z wysiłkiem w siłowni. I powinnaś to robić wielokrotnie. Mimo to nie licz, że przemówisz dziecku do rozsądku – jego potrzeba niezależności i chęć bycia atrakcyjnym to siły, z którymi trudno się mierzyć. Poza tym, jeśli siłownia wciągnęła syna niczym nałóg, trudno mu będzie z dnia na dzień z niej zrezygnować. Posługuj się konkretami. Powiedz, że im szybciej przybędzie mu mięśni, tym prędzej będą one wiotczały, gdy z jakiegoś powodu nie będzie miał dostępu do siłowni. W przypadku szybko rozwijającego się organizmu, przyrost mięśni często bywa nierównomierny i sylwetka wygląda karykaturalnie.

■ Przenieś siłownię do domu

Nie musisz od razu inwestować w drogi sprzęt (najtańszy atlas do ćwiczeń, to wydatek rzędu 500–700 złotych). Może znasz kogoś, kto pożyczy twojemu synowi na kilka tygodni zestaw urządzeń treningowych lub hantle? Wstaw sprzęt do pokoju syna, by wiedział, że nie jesteś wrogiem jego pasji. Szybko się przekonasz, że i dla nastolatka istnieje wiele ciekawszych spraw, niż podnoszenie ciężarów.

■ A może coś zamiast?

Dobrym sposobem jest podsunięcie nastolatkowi czegoś, co go zafascynuje równie mocno, jak siłownia. Spróbuj zachęcać do spotykania się z kolegami, którzy nie mają nic wspólnego z treningiem siłowym. Zachęć męża do wspólnych męskich wypraw z synem. Czasem wystarczy popołudnie spędzone na majsterkowaniu, a może tata był kiedyś zapalonym muzykiem amatorem i w piwnicy stoją zakurzone instrumenty? Zawsze też obaj mogą razem pokopać piłkę. Liczy się pomysł. Im więcej ich, tym większa szansa, że nastolatek zmieni obiekt zainteresowań na zdrowszy.

Zobacz także: