Poznałam go w autobusie

Karolina W. z woj. śląskiego

To zdarzyło się piętnaście lat temu w Trójmieście. Jechałam autobusem do Sopotu. Stałam, bo wszystkie miejsca były zajęte. I już po paru minutach zorientowałam się, że ludzie mi się przypatrują. Miałam na sobie ładną sukienkę, zapinaną z tyłu na suwak, więc najpierw pomyślałam - to pewnie dlatego, że świetnie wyglądam. Ale gdy usłyszałam chichoty, poczułam się nieswojo. Nagle jakiś chłopak narzucił mi marynarkę na ramiona, szepcząc: "Suwak ci się zepsuł". Ze wstydu o mało się nie spaliłam. Zamek rozjechał się na całej długości, widać mi było biustonosz i kawałek majtek! Na szczęście mój wybawiciel zaproponował, że wysiądzie ze mną i odprowadzi mnie. Wracaliśmy brzegiem morza, było cudownie. Ani on, ani ja nie mieliśmy ochoty się rozstać. Potem spotykaliśmy się codziennie. Podziwialiśmy zachody słońca, namiętnie całowaliśmy się na plaży. Marek okazał się wielkim romantykiem, ale też wyjątkowo odpowiedzialnym chłopakiem. To nie była zwykła wakacyjna przygoda. Po powrocie do domu codziennie do siebie pisaliśmy. Po roku zaręczyliśmy się, a po dwóch latach wzięliśmy ślub. Marek jest moją pierwszą i ostatnią miłością.

Zaczęło się od stłuczki

Monika Kowalska z Łodzi

Jechałam samochodem na Mazury. W pewnym momencie ostro zahamowałam i z torebki leżącej na przednim siedzeniu wypadły mi kosmetyki. Zaczęłam je zbierać, no i... stało się. Przytarłam bok samochodu jadącego sąsiednim pasem. Facet, który z niego wyskoczył, był wściekły jak osa. Wymyślał mi od blondynek, które powinny prowadzić wózek na zakupy, a nie samochód. Byłam przerażona. Rozpłakałam się. Wtedy zaczął mnie uspokajać, przepraszać. I nie wiem, jak to się stało, ale coś między nami zaiskrzyło. Wymieniliśmy się telefonami. Miał zadzwonić za tydzień, a tymczasem już następnego dnia przyjechał do mnie na Mazury. Spędziliśmy szalony tydzień. Okazało się, że bardzo wiele nas łączy. Zakochałam się bez pamięci. Od tamtych wakacji minęło pięć lat. Mamy czteroletni staż małżeński i dwójkę dzieci. I pomyśleć, że gdybym nie pojechała tamtego lata nad jeziora i nie spowodowała wypadku, to nie poznałabym swojego męża.

Naszą swatką był... pies

Katarzyna Nowak z Kalisza

Tamtego lata spędzałam urlop w domku letniskowym w Borach Tucholskich. Pojechałam tam z psem. Wokół był las, spokój, mało ludzi, więc Bąbel mógł się wyszaleć do woli. Już pierwszego dnia gdzieś mi zniknął. Znalazłam go przy jednym z domków. Zrobił siusiu pod samymi drzwiami i jakiś mężczyzna wymyślał mu od beznadziejnych kundli. Ale mój pies w ogóle się tym nie przejmował. Wdzięczył się, merdał ogonem, podawał łapę. To rozbroiło sąsiada. Uśmiechnął się i przyznał, że ma suczkę, więc pewnie mój psiak chce się z nią zaprzyjaźnić. Poszliśmy na spacer. No i tak się zaczęło. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie. Staszek coraz bardziej mi się podobał. Czułam, że spotkałam bratnią duszę. Bałam się jednak, że z jego strony to tylko chwilowe zauroczenie, które skończy się po urlopie. Wiadomo, podczas wakacji wszystko inaczej wygląda. Ale co będzie, gdy zacznie się codzienne szare życie? Poza tym oboje byliśmy ludźmi z przeszłością - ja rozwódka, a on wdowiec. Ale ostatniego dnia turnusu wyznał mi miłość. Zaryzykowałam i nie żałuję tego. Od trzech lat mieszkamy razem. Jest nam ze sobą bardzo dobrze.

Połączyły nas SMS-y

Marzena Ostrowska z Małopolski

W zeszłym roku pojechałam na urlop sama. Któregoś dnia, kiedy już samotność zaczynała mi doskwierać, wysłałam do przyjaciółki SMS: "Wokół pełno zakochanych par. Boże, daj męża!". Odpowiedź mnie zaskoczyła: "A może ja nadaję się na męża?". Pomyślałam, że przyjaciółka się wygłupia, więc odpisałam: "Haniu, upał odebrał ci rozum, jaki będzie z ciebie mąż, nawet nie umiesz wbijać gwoździ". Za chwilę przeczytałam: "Wbijam gwoździe, naprawiam uszczelki w kranie, wynoszę śmieci i wycinam wyrostki robaczkowe". Byłam pewna, że Hanka ciągle żartuje, więc odpisałam: "A może odsysasz tłuszcz z brzucha?". Za chwilę przeczytałam: "Tym zajmują się moi koledzy z chirurgii plastycznej, za to gdyby trzeba było coś wyciąć, serdecznie zapraszam, a nazywam się Adam, nie Hanka". Zatkało mnie. Okazało się, że do nowej komórki źle wpisałam numer przyjaciółki. Pomyliłam jedną cyfrę i wysyłałam SMS'y do jakiegoś nieznajomego faceta. Było mi strasznie głupio, postanowiłam wszystko wyjaśnić. Myślałam, że zadzwonię, przeproszę i na tym sprawa się zakończy. Tymczasem rozmawialiśmy niemal pół godziny! A na koniec nieznajomy obiecał, że jeszcze zadzwoni. Byłam przekonana, że mówi tak tylko przez grzeczność, ale rzeczywiście się odezwał. A potem do końca moich wczasów nie pozwalał o sobie zapomnieć. Rano wysyłał SMS-y na na dzień dobry, wieczorem na dobranoc. Dzwonił codziennie. Był bardzo bezpośredni, czuły. Gadaliśmy dosłownie o wszystkim i coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie. Do domu wróciłam zakochana. Choć znałam tylko jego głos, wiedziałam, że z tym mężczyzną chcę spędzić resztę życia. Po miesiącu telefonicznej znajomości Adam zaproponował spotkanie. I wtedy upewniłam się, że jest tym jedynym, wymarzonym. Nadal mieszkamy w innych miastach, ale spotykamy się regularnie. I oczywiście ciągle wysyłamy do siebie SMS-y. Planujemy z Adamem wspólne życie. To nie może być przypadek, że przesłałam pomyłkową wiadomość właśnie do niego. Wierzę, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Na dobre i na złe.

Jak go zauroczyć

Alina Opielińska, psycholog

Bądź atrakcyjna - panowie są wzrokowcami i pobudza ich to, co widzą. Nie każdej z nas natura dała zjawiskową urodę, ale każda może wyglądać kusząco i zmysłowo. Ciuszki, które zatuszują wady, a podkreślą plusy figury, ciekawa biżuteria, delikatny makijaż i ładna fryzura niezawodnie przyciągną męski wzrok. Uwodź go ciałem - gesty i sposób poruszania się także mogą uwodzić. A więc wyprostuj się, nie spuszczaj wzroku i nie chowaj głowy w ramionach. Poruszaj się swobodnie. Pokaż, że dobrze czujesz się w swojej skórze. Uśmiechaj się, ale nie od ucha do ucha, tylko dyskretnie. Pozwól się zdobywać - to ty zapalasz zielone światło do flirtu. Zachęcaj mężczyznę, ale rób to subtelnie. Nie narzucaj się i nie pokazuj, że straciłaś dla niego głowę. Niech poczuje się myśliwym. Daj mu sygnał, że jesteś nim zainteresowana, ale jeszcze musi się postarać. Bądź tajemnicza - nie zaczynaj znajomości od opowiadania historii życia. Miej swoje sekrety, a zaintrygujesz go. Zachowuj się taktownie. Nie wypytuj o stan rodzinny i zarobki. Daj mu się wygadać. Panowie uwielbiają uważne słuchaczki.