Pewnie znasz pary małżeńskie, w których i mąż, i żona są pulchni jak pączki w maśle. Warto zastanowić się, dlaczego. Przecież nie można tłumaczyć tego zjawiska dziedziczeniem skłonności do otyłości, bo nie łączą ich więzy krwi. Wychowali się w innych rodzinach, w których pewnie panowały inne nawyki żywieniowe i styl życia. A jednak oboje mają nadwagę i podobne problemy zdrowotne, zupełnie jakby byli bratem i siostrą. Dokuczają im np. choroby układu krążenia. Czemu? Ponieważ prowadzą taki sam styl życia.

Kulinarne dogadzanie

W twoim domu wszyscy byli szczupli, nawet dziadkowie. Jadało się z umiarem, bo rodzice wychodzili z założenia, że od stołu trzeba odejść lekko głodnym. Jadłospis był bogaty w warzywa, owoce i nabiał, ubogi zaś w mięso, zwłaszcza czerwone. Smak niektórych potraw, np. golonki, poznałaś dopiero po wyjściu za mąż. Wtedy właśnie wszystko się zmieniło. Twój mąż wyniósł z domu zupełnie inne upodobania kulinarne. Odmówił kategorycznie jedzenia surówek, argumentując, że nie jest królikiem. Okazało się, że z ryb toleruje tylko śledzia i karpia na Wigilię, a mięso je tylko smażone, gotowane lub smażone na oliwie w ogóle mu nie smakuje. Z miłości zaczęłaś więc gotować tak, jak on lubi. A że nie masz czasu na przygotowywanie dwóch różnych obiadów, zaczęłaś też jadać tak jak on, czyli niezdrowo: tłusto, słodko, z czasem także zbyt obficie. Nie wiadomo kiedy zasmakowałaś w kotletach smażonych na smalcu i polubiłaś późne, obfite kolacje. To błąd. Jeśli nawet mąż wciąż jest szczupły, bo ma z natury szybką przemianę materii, ty możesz nie mieć tyle szczęścia. Przy takim sposobie odżywiania będziesz szybko tyć. A każdy nadprogramowy kilogram zwiększa ryzyko nadciśnienia czy cukrzycy.

Telewizja zamiast spaceru

Małżonkowie upodobniają się do siebie także pod względem trybu życia. Czasami przynosi to korzyści, a czasami straty. Wszystko zależy od tego, czyje nawyki, zachowania, sposób spędzania wolnego czasu zwyciężą. Jeśli twój mąż lubi spacery, wycieczki rowerowe, taniec, uprawia sport i potrafi cię zachęcić do aktywnego wypoczynku – zyskujesz. Wysiłek fizyczny chroni cię przed nadwagą i cukrzycą (zwiększa wrażliwość tkanek na insulinę). Zmniejsza ryzyko miażdżycy, niedokrwiennej choroby serca (obniża poziom trójglicerydów, podnosi stężenie dobrego cholesterolu), osteoporozy (wzmacnia kości). Gorzej gdy męża trudno wyciągnąć z domu, popołudnia i wieczory spędza przed telewizorem, a z wycieczek lubi tylko samochodowe. Wtedy zaczniesz zachowywać się jak on, bo chcesz, żebyście spędzali razem jak najwięcej czasu. Poza tym – niestety – dużo łatwiej przejmujemy od drugiej osoby nawyki złe niż dobre.

Miłość, która może zaszkodzić

Niezdrowe nawyki współmałżonka szkodzą nie tylko tobie, ale całej rodzinie. Ich konsekwencją są tzw. choroby cywilizacyjne: otyłość, nadciśnienie, miażdżyca, cukrzyca insulinoniezależna. Złe nawyki zagrażają także dzieciom, bo gdy dorosną, powielają model życia rodziców. Coraz częściej też jego skutki zaczynają odczuwać już w młodym wieku – np. nadciśnienie mają obecnie nawet dwudziestolatki.

Metoda małych kroków

Kochaj swoich bliskich mądrze, przede wszystkim prowadź zdrową kuchnię. To ty przecież decydujesz, co jecie. Ale że warunkiem udanego małżeństwa jest sztuka kompromisów, nie wprowadzaj drastycznych zmian. Gotuj czasami lubiane przez męża potrawy – schabowy czy żeberka nie zaszkodzą, jeśli podasz je dwa razy w miesiącu. Stosuj też różne triki kulinarne, które obniżają kaloryczność posiłków (np. do zup zamiast śmietany używaj jogurtu). Jeśli wykażesz się pomysłowością i cierpliwością, zmienisz także styl życia męża. Siedzenie przed telewizorem nie musi oznaczać, że twój mężczyzna unika ruchu. Po prostu taki wzorzec relaksu wyniósł z domu. Pokaż mu, że istnieją inne, ciekawsze. Namów męża np. do spędzania wolnego czasu ze znajomymi, którzy lubią aktywny wypoczynek i nie znoszą siedzenia za stołem. Zachęć do wspólnego uprawiania sportu. Nie uda się od razu? I tak rób swoje... Z czasem dołączy do ciebie, by nie siedzieć samotnie w domu.