"Pracownice mają nosić bluzki w jasnych kolorach"

W kwietniu tego roku Sąd Rejonowy w Otwocku wydał liczące dwie strony A4 zarządzenie, w którym reguluje jak powinien wyglądać strój pracowników sądu. Sam dokument nie wydaje się aż tak dziwny, gdyby nie to, że jego poziom szczegółowości wydaje się wykraczać poza granice normy... Dlaczego? Poziom drobiazgowości jest naprawdę wysoki - dokument reguluje takie parametry jak długość męskich skarpetek albo rodzaj rajstop, które nie mogą być "lśniące, połyskujące, jaskrawe, zbyt wzorzyste, bądź ze szwami wzdłuż nóg". Zalecenia dotyczą zarówno kobiet jak i mężczyzn. Jeśli chodzi o panie, nie będą tolerowane spódnice krótsze niż sięgające 10 cm ponad kolano, odkryte ramiona czy duże dekolty. Zakazany jest też "zbyt intensywny makijaż, brokat, ostro-jaskrawe kolory pomadki i cieni". Ponadto pracownice powinny nosić głównie kostiumy ze spódnicą lub spodniami, bluzki w kolorach jasnych i zakryte buty - tzw. czółenka bez obcasa lub na niewysokim obcasie. Do tego zalecany jest "dyskretny makijaż" oraz "starannie ostrzyżone i uczesane włosy". Panowie natomiast powinni nosić garnitur lub dobrze dobrane do siebie spodnie i marynarkę. Zarządzenie reguluje także... kolor męskich skarpetek: muszą być dopasowane kolorystycznie do spodni. Nic dziwnego, że wymagania, które postawiła Dyrektor Sądu podległym sobie pracownikom - asystentom sędziów, protokolantom czy sekretarzom - wzbudziły tyle kontrowersji.

Ministerstwo odcina się od kontrowersyjnego zarządzenia

Sprawą szybko zainteresowały się media. Gdy portal Onet.pl zapytał o treść zarządzenia narzucającego sądowym urzędnikom reżimowy dress code, wiceminister sprawiedliwości, Michał Wójcik wprost stwierdził, że "to poszło zdecydowanie za daleko".

Myślę, że takie regulacje są na wyrost. Poleciłem sprawdzenie tej sytuacji. Tym bardziej że my jako resort nie dajemy żadnych wytycznych dotyczących stroju pracowników. Owszem, wymagany jest strój adekwatny do funkcji, ale bez takich szczegółów. W końcu pracownicy to są dorośli ludzie i my dawania im takich dokładnych zaleceń i wskazówek ani stawiania tak wygórowanych wymagań nie aprobujemy - tak skomentował sprawę wiceminister sprawiedliwości.

Choć prawdopodobnie zamiarem Pani Dyrektor otwockiego sądu było zadbanie o to, by pracownicy ubierali się skromnie i z umiarem, adekwatnie do powagi urzędu, to poziom szczegółowości jej zaleceń doprowadził do kuriozalnej sytuacji. Inna sprawa, że samo określenie dress code'u w pracy nie należy do rzadkości. W najlepszych kancelariach prawniczych jest to standard. Niemniej jednak, jak ze wszystkim w życiu, nie można przesadzać i należy znaleźć odpowiedni balans.

Po medialnej burzy wokół kontrowersyjnego dokumentu, w dniu wczorajszym zarządzenie zostało zmienione. W nowo wydanym Zarządzeniu nr 19 dyrektor otwockiego Sądu Rejonowego informuje, że "w toku jego (poprzedniego zarządzenia - przyp. red.) stosowania ustalono konieczność aktualizacji pilotażowych zapisów Zarządzenia, w celu ich dopasowania do istniejących potrzeb i możliwości urzędników oraz innych pracowników Sądu". Wydaje się zatem, że udało się zakończyć całe zamieszanie i znaleźć złoty środek.

A co Wy sądzicie o zarządzeniu otwockiego sądu? Wyobrażacie sobie, że w pracy obowiązują Was żelazne reguły ograniczające swobodę ubioru?