Kontrowersyjne słowa ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego o edukacji seksualnej

Kwestia edukacji seksualnej w szkołach niezmiennie budzi emocje w najwyższych rejestrach - nie tylko dzieli rodziców na tych, którzy chcieliby wychowywać dzieci w duchu wiary i tych, którzy pragną opierać edukację swoich pociech wyłącznie na osiągnięciach nauki i w zgodzie ze standardami WHO. Liczne kontrowersje wzbudza także fakt, że podręczniki do wychowania do życia w rodzinie pisane są przez osoby nie posiadające merytorycznego przygotowania, a tym samym treści w nich zawarte są silnie nacechowane ideologicznie.
Nie wygląda na to, by w tym temacie coś miało zmienić się na lepsze. Tendencja władzy, by ignorować standardy europejskie, za to swoje decyzje w kwestiach nauczania motywować własnym światopoglądem nie mającym nic wspólnego ze stanowiskiem nauki wyraźnie się pogłębia. Słowa nowego ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego, który zajął miejsce wybranej do Parlamentu Europejskiego Anny Zalewskiej zdają się być tego najlepszym potwierdzeniem. Zapytany m.in. o deklarację LGBT podpisaną przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego odpowiedział:

Od kiedy i jak rozmawiać z dzieckiem o intymności [OKIEM EKSPERTA]

„To co próbuje zrobić Platforma Obywatelska, Nowoczesna także w innych dużych miastach, to jest próba seksualizacji dzieci na siłę według standardów lewackich, które wprowadzono w krajach zachodnich. Tak naprawdę jest to próba wychowania dzieci, które zostaną oddane w jakimś momencie pedofilom.  - przekonuje minister. (…) Próbuje się doprowadzić do tego, żeby dzieci już kilkuletnie były uczone masturbacji i to według mnie jest chore.
Zapytany o to, kto miałby się podobnej edukacji dopuszczać, odpowiedział, że „standardy WHO” i przyznał, że nie czytał w całości wytycznych Światowej organizacji Zdrowia, ale „zna duże obszerne fragmenty”.

Minister edukacji: „Kilkuletnie dzieci uczy się masturbacji, to jest chore"

„Nie życzyłbym sobie żeby moje dzieci, jak trafią do przedszkola, czy pierwszych klas szkoły podstawowej, żeby jednym z najważniejszych przedmiotów, który chcieliby niektórzy wprowadzić, była próba uczenia ich zachowań seksualnych. Przygotowanie dzieci do życia seksualnego w zbyt wczesnym wieku nie jest dobre i nie powinniśmy tego robić. Z mojego punktu widzenia, jeśli ktoś próbuje  te malutkie dzieci do tego zmuszać, wprowadzając tego typu zajęcia, to może to niestety prowadzić do tego, że będzie to wychowanie przyszłych obiektów zainteresowań pedofilskich i to wyraźnie potwierdzam. (…) Tego typu wychowanie może doprowadzić do tego, że w małych dzieciach zbyt wcześnie obudzi się pewnego rodzaju zachowania i tolerancję dla zachowań także innych osób już bardziej dorosłych.”


Dodał za to, że „wychowanie seksualne jest fragmentem przedmiotu wychowania do życia w rodzinie, jest czymś naturalnym, że nastolatki zaczynają interesować się swoja seksualnością i wtedy także trzeba o tym z nimi rozmawiać, ale w umiejętny sposób”.
Wypowiedzi ministra spotkały się z szalonym sprzeciwem polityków opozycji i opinii publicznej, którzy zarzucają mu radykalizm i uleganie ideologii.