Arabskie kobiety protestują przeciwko zakrywaniu ciała

To bezprecendensowy protest arabskich kobiet w królestwie mężczyzn, Arabii Saudyjskiej. Chodzi o możliwość odrzucenia tradycyjnego stroju kobiecego w tamtym kraju, czyli tradycyjnej czarnej sukni, zakrywającącej całe ciało, prócz rąk, stóp i twarzy (tutaj swoje zadanie spełnia czador). Na początku tego roku dość liberalny książę Mohammad bin Salman publicznie powiedział o tym, że "kobiety w jego kraju nie muszą czuć się zmuszone do noszenia abai, tak długo, jak długo będą się ubierać w skromny i odpowiedni sposób.

Zasady prawa są wybitnie klarowne i określone przez szariat: kobieta musi, podobnie jak mężczyzna, nosić skromne i odpowiednie ubranie. Nie jest jednak doprecyzowane, że musi to być coś konkretnego na przykład czarna abaja czy czarna chusta na głowie. Decyzja jest całkowicie po stronie kobiety. To od niej zależy co założy, aby jej ubiór był pełen szacunku., mówił książę bin Salman.

Saudyjki mogą prowadzić samochód

Ten sam władca zezwolił ostatnio arabskim kobietom na samodzielne prowadzenie samochodu i otrzymywanie prawa jazdy. Niestety zdecydowana większość kobiet w Arabii Saudyjskiej czuje, że słowa księcia nie są zgodne z prawdą. Do tej pory tylko niewielki procent mieszkanek może zasiąść za kierownicą auta, ponieważ i tak musi mieć pozwolenie mężczyzny, członka rodziny. Rzecz podobnie ma się w kwestii ubioru - mieszkanki tego kraju czują społeczną i rodzinną presję noszenia zakrywającego całe ciało stroju, dlatego postanowiły wyrazić swój protest. Forma protestu, jako, że Saudyjki wciąż nie mają prawa głosu w swoim kraju, jest dość interesująca. Kobiety, które są członkiniami ruchu na rzecz zniesienia abai, noszą tradycyjny strój wywrócony na lewą stronę.

W związku z tym, że #saudyjskie feministki są niesłychanie kreatywne, wymyśliłyśmy nową formę protestu i specjalny hashtag „#inside-out abaya”, czyli „abaja wywrócona na lewą stronę”. , napisała na Twitterze aktywistka Nora Abdulkarim

Aktualnie Saudyjki publikują na Twitterze zdjęcia swoich szat ubranych na lewą stronę i odpowiednio je opisują, żeby dać upust rozczarowaniu podwójnymi standardami. To "buduje solidarność między kobietami z Arabii Saudyjskiej" i "podtrzymuje dyskusję obyczajową". Amani Al-Ahmadi, inna aktywistka z tego kraju, mieszkająca na co dzień w Stanach, jets przekonana, że noszenie zakrywających szczelnie całe ciało sukni jest kolejną formą dehumanizacji kobiet. Taki strój ma być podstawą dopasowania w społeczeństwie i podległości mężczyznom.

Nie sposób się z tym protestem nie zgodzić, a książę Mohammad bin Salman zdradza wszelkie cechy populistycznego przywódcy. Trzymamy kciuki za Saudyjki!