Keira Knightley miała problemy psychiczne? Szczere wyznanie aktorki

Keira Knightley gra odkąd skończyła 6 lat. Jako aktorka, dorastała na oczach widzów. W wieku 16 lat zagrała w angielskiej komedii „Podkręć jak Beckham” i „Piratach z Karaibów”, rok później w „To właśnie miłość”, a jako 19-latka w „Dumie i uprzedzenie”’. Utalentowana i pracowita Brytyjka w oka mgnieniu podbiła Hollywood, w wieku 22 lat zyskując ogromną sławę. Pasmo sukcesów zwieńczyły nominacje do prestiżowych nagród filmowych (m.in. BAFTA i Złotych Globów). Jednak dobra passa nie szła w parze ze szczęściem w życiu prywatnym. Keira Knightley wspomina ten czas jako najgorszy w swoim życiu. W wywiadzie udzielonym niedawno serwisowi „Balance Magazine” po raz pierwszy opowiedziała tak szczerze o ciemnych stronach nastoletniej sławy i o tym, że presja branży filmowej całkowicie ją przerosła.

Keira Knightley nie zagra więcej nago: „Nie mam potrzeby pokazywać ciała”

- Byłam w takim momencie mojego życia, gdy nie wiedziałam jeszcze kim zostanę. Jak większość młodych ludzi, nie miałam pewności kim jestem i jaka jest moja wartość. Zmieniało się moje ciało i nie wiedziałam, jak mam się z tym czuć. I nagle wszyscy zaczęli zwracać na mnie uwagę i krytykować mój wygląd oraz umiejętności. W efekcie straciłam pewność siebie i przez długi czas miałam poczucie, że nie zasługuję na to, co mam. Cały okres pomiędzy 19 a 23 rokiem życia był dla mnie tak trudny, że zlewa mi się w jedną całość – powiedziała Keira Knightley w rozmowie z „Balance Magazine”.

Keira Knightley: bycie matką jest dla mnie trudne

Jak przyznała Keira Knightley, ten okres ma już na szczęście za sobą i udało jej się odnaleźć życiową równowagę. W rozmowie z „Balance Magazine” aktorka opowiedziała o tym, że obecnie większym wyzwaniem jest dla niej macierzyństwo. Jak mówi, pomimo wielu ułatwień wynikających z jej pozycji, bycie matką dla małej Edie wciąż jest dla niej trudne.

- Nie ma nic seksownego w tym, że próbujesz utrzymać kontrolę nad trzylatkiem. Jesteś sama w tej batalii. Myślę, że nie doceniamy wystarczająco kobiet za ten fizyczny i emocjonalny maraton, przez który muszą przejść, gdy zostają matkami. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jestem w uprzywilejowanej pozycji. Miałam dużo szczęścia w karierze, mogę pozwolić sobie na dobrą opiekę nad dzieckiem i otrzymuję duże wsparcie – a jednak wciąż jest mi bardzo ciężko być matką. I uważam, że nie ma nic złego w tym, że o tym mówię - to przecież nie znaczy, że nie kocham swojego dziecka. Jednak ciągłe niewyspanie, zmiany hormonalne i całkowita rewolucja w relacjach z partnerem sprawiają, że czuję, jakbym nie dawała rady na podstawowym poziomie. Muszę sobie ciągle przypominać, że nie zawiodłam i robię to, co mogę – ale to niełatwe.

Co sądzicie o tym wyzwaniu? Czy Waszym zdaniem Keira Knightley przesadza?