Filip Łobodziński pierwszy raz o śmierci córki

Filip Łobodziński to znany dziennikarz, ale również tłumacz i muzyk. Widzowie pamiętają go z kultowych seriali "Podróż za jeden uśmiech" i "Stawiam na Tolka Banana".Trzy lata temu zmarła jego 21-letnia córka Marysia, która przez kilka lat zmagała się z chorobą nowotworową. Teraz pierwszy raz po śmierci córki w rozmowie z Magdaleną Rigamonti dla serwisu dziennik.pl opowiedział o tej tragedii.

Filip Łobodziński do tej pory nie potrafi pogodzić się ze stratą Marysi. "Czym innym jest nagła śmierć, a czym innym odchodzenie na nowotwór. Od pewnego momentu człowiek już wie, jaki jest koniec. I stara się tylko o to, żeby wszyscy przeszli przez to godnie, z bólem, ale w stanie jakiejś głębszej duchowości. Tego wszystkiego nie da się oswoić. Ale trzeba robić, co się da. Mnie się wyć chce do dziś, codziennie."

Chociaż minęło już trzy lata od śmierci córki Łobodzińskiego, to dla ojca strata dziecka jest nie do opisania. "Przecież dopiero co, 1 października była trzecia rocznica śmierci Marysi. Ale zdaję sobie sprawę, że choćby nie wiem, jak zaklinać świat, to słońce wzejdzie, to po ziemniaki trzeba pójść. Wielu ludzi już odchodziło i ich bliscy musieli dalej żyć. Nie jestem więc wyjątkowy. Choć opisać tego wszystkiego się nie da, bo nie ma na to słów." - powiedział dziennikarz w wywiadzie dla dziennik.pl

Córka Filipa Łobodzińskiego znała rokowania

Filip Łobodziński wyznał, że jego córka wiedziała, co to za choroba i jakie są rokowania. "Jak się ma 20 lat, to się ma Internet i się wie, co to za choroba, jakie są rokowania przy glejaku. Marysia wiedziała. I znosiła to z wielką godnością. Bo przecież była zrozpaczona w stopniu niewyobrażalnym" - dodaje dziennikarz.

Jednak dla ojca patrzenie na kilkuletnie cierpienie swojego dziecka jest strasznym przeżyciem. "Są rzeczy, których nie rozumiem. W kategorii całego świata – nie rozumiem cierpienia, które do niczego nie prowadzi. Gdyby Bóg rzeczywiście musiał zabrać młodą osobę, to mógł to zrobić w sposób nagły, poprzez wypadek na przykład. A nie kosztem kilkuletniego cierpienia. To jest niegodziwe. To samo myślę o wszystkich dzieciach, które odeszły, czy to przez chorobę, czy wojnę, czy przez rozpędzonego kretyna na jezdni, czy przez pożar, jak ostatnio, kiedy dwóch chłopców się spaliło. To są rzeczy zupełnie światu niepotrzebne. Cierpienie niewinnych jest niepotrzebne. Nie ma na to zgody." - wyznał dziennikarz.