Dlaczego zdecydowałaś się na karierę solową? Czyżby w pojedynkę pracowało się łatwiej?

O nie. To z zespołem pracuje się łatwiej. I to zarówno na etapie tworzenia muzyki – bo jestem obarczona mniejszą odpowiedzialnością za efekt fi nalny – jak i podczas koncertów. Ja śpiewam, ktoś rapuje, uzupełniamy się, wspólnie czuwamy nad całością. A kiedy gram sama – wszystkie oczy zwrócone są na mnie i to na mnie ciąży cała odpowiedzialność. To sprawia, że czuję tremę, denerwuję się i generalnie – występ jest trudniejszy.

Co cię skusiło? Wymieniasz same minusy...

Jeden gigantyczny plus! Sęk w tym, że to spełnienie moich marzeń! Marzyłam o samodzielnej karierze na scenie, od kiedy skończyłam 7 lat. A kiedy spełniają się sny z dzieciństwa, to wtedy ma się prawdziwe poczucie szczęścia.

Szczęście to sława, blask, uwielbienie fanów?

Chyba nie. Kiedy dążyłam do nagrania samodzielnej płyty, moim celem nie była sława. Po prostu chciałam zrobić coś, co będzie tylko moje od A do Z. To była moja głęboka potrzeba. Sukces mojej solowej płyty mnie zaskoczył.

To pewnie miła niespodzianka...

Sukces cieszy. Ale już czuję jego cenę.

Wolności, prywatności?

Dokładnie. Mam wrażenie, że tracę wolność. To ciekawe, że zanim stałam się sławna, zawsze sądziłam, że popularność musi być cudowna. Nie rozumiałam sensu określenia „cienie sławy” i sądziłam, że gwiazdy mówią o tym przez kokieterię. Teraz jednak już wiem, co to znaczy. Zaczynam rozumieć, jak wysoką ceną jest prywatność.

Z czego musiałaś zrezygnować, odkąd ludzie rozpoznają cię na ulicy?

Zawsze uwielbiałam włóczyć się bez celu i zatapiać w tłum. Czerpałam inspiracje, podpatrując ludzi. Zdarzało mi się podążać incognito czyimś śladem. Nagle okazuje się, że to niemożliwe. Coraz trudniej jest mi tak po prostu wyjść na ulicę. Tracę anonimowość! Staram się jednak nie poddawać. Przebieram się, zakładam wielkie czarne okulary i ukryta wychodzę w tłum.

Jak reagujesz na nieautoryzowane zdjęcia, podglądaczy, prasę plotkarską?

Ze spokojem. Rozumiem, że ludzie muszą wykonywać swoją pracę. Rozumiem mechanizmy show-biznesu i nie robię z igły widły. Oczywiście bywa to uciążliwe, przykre, ale nie obrażam się, bo emocjonalne podchodzenie do tego tematu byłoby niepoważne. Przecież tak dużo biorę z show-biznesu, że siłą rzeczy muszę coś dawać w zamian. To reguły tej gry. Respektuję je. Nigdy nie odnoszę się do dziennikarzy nieuprzejmie, nie planuję awantur. To nie mój styl.

Zobacz także:

Czy twój wizerunek to efekt przemyślanej strategii? Poświęcasz mu chyba sporo uwagi...

Oczywiście są sytuacje, gdy przywiązuję ogromną wagę do wyglądu: rozdania nagród, premiery, nagrania programów telewizyjnych. Na takie okazje mój strój jest zawsze dokładnie przemyślany. Ale w życiu codziennym, podczas prób ? odpoczywam od blichtru. Nie jestem ofi arą mody i podchodzę do codziennego wyglądu leniwie. Lubię czuć się wygodnie. Nie jestem kobietą, która robi pełny makijaż, żeby wyjść po bułki i mleko. O nie!

Fergie to prywatnie zwykła, miła dziewczyna w dżinsach i podkoszulce?

Tak. A czemu by nie?

Co wypełnia ci wolny czas?

Kocham lenistwo! Najchętniej opalam się i pływam w basenie przy domu mojego chłopaka. Lubię wylegiwać się w jacuzzi. Słucham muzyki ? bardzo różnej. Kocham zakupy, ale najwięcej czasu wcale nie spędzam w butikach. Najczęściej spotkacie mnie w księgarni. Potrafi ę zagłębić się między rzędy półek z książkami i nie wychodzić przez 3-4 godziny! Kocham książki, dzięki literaturze można tak wiele się nauczyć i zrozumieć.

Zwracasz uwagę na zdrowy styl życia?

Tak. Przywiązuję dużą wagę do tego, co jem. Ostatnio mam hopla na punkcie ekologicznej żywności. Żadnych "dosładzaczy", pasteryzacji, chemicznych "ulepszaczy". Zawsze dokładnie czytam etykiety żywności. I robię wszystko, żeby jeść regularnie, nawet kiedy mój plan dnia zdaje się na to nie pozwalać. Myślę, że to jest naprawdę bardzo ważne. Zdrowie równa się dobre samopoczucie.

Interesuje cię duchowość?

Wbrew pozorom to dla mnie bardzo ważne. Zostałam wychowana w duchu katolickim. Wierzę w siłę ludzkiego umysłu i ostatnio pochłania mnie zagadnienie wizualizacji własnych marzeń i pragnień. Myślę, że intensywne myślenie i koncentrowanie się na własnych celach bardzo pomaga je osiągać. Kiedy wyobrazisz sobie sytuację, w której pragniesz się znaleźć - to naprawdę zaczyna się materializować. Sprawdziło mi się już parokrotnie. Tak, zdecydowanie wierzę, że nasz świat jest w takiej samej mierze materialny, co duchowy i na pewno czuwa nad nami wszystkimi jakaś wyższa moc.

Przywiązujesz wagę do snów?

Tak, miewam zresztą bardzo dziwne sny i bardzo często wyraziście je zapamiętuję. Najczęściej rozgrywają się w rozległych przestrzeniach. W snach często jestem nad oceanem, na plaży. Mam nadzieję, że to oznacza nieograniczone możliwości...

A jeśli je ograniczyć do tych najbliższych planów, to jakie one są?

Teraz stawiam na aktorstwo. Ale nie chcę wykonywać zachłannych ruchów, wszystko powinno odbywać się powolutku, ostrożnie, krok po kroku. Czekam na dobrą rolę. Myślę też o następnym solowym albumie.

A w planach masz czas na rodzinę?

Tak, tak. Oczywiście chciałabym wyjść za mąż, mieć dzieci. Ale kiedyś.

Jak spędziłaś czas w Warszawie?

Interesuje mnie historia, sporo wiem o II wojnie światowej. Ten okres zainteresował mnie już na lekcjach historii w Stanach. Byłam na Pawiaku. Widziałam pomnik Getta. To bardzo ciekawe zobaczyć fragment historii, która zawsze wydawała mi się tak odległa i przez to zajmująca. Jak widzisz, ciągle uczę się czegoś nowego. Mam nadzieję że tak będzie przez całe życie.