Endometrioza: co to za choroba? 

Endometrioza to choroba, w trakcie której endometrium (śluzówka macicy) pojawia się nie tylko tam, gdzie powinna, czyli w macicy. Ogniska endometrium występują na przykład na: jajowodach, jajnikach, pęcherzu moczowym, a nawet jelitach czy płucach. W czasie miesiączki hormony powodują, że śluzówka złuszcza się, co objawia się krwawieniami. Ponieważ krew zgromadzona poza macicą nie ma ujścia, powstają torbiele, nacieki i stany zapalne. Chociaż endometrioza nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla życia kobiety, jej skutkiem może być szereg problemów zdrowotnych, w tym przede wszystkim: bezpłodność, zaburzenia układu immunologicznego oraz ból, o takiej skali, że może nawet doprowadzić do omdlenia. 

Aktualnie lekarze wciąż nie opracowali zadowalających sposobów leczenia endometriozy. Stosuje się zazwyczaj chirurgiczne usuwanie patologicznych ognisk oraz terapię hormonalną. Pierwsza z tych metod jest inwazyjna i nie zapobiega postępowi choroby. Z kolei druga powoduje wiele objawów ubocznych. Żadna z nich nie przynosi też długotrwałej ulgi w bólu. Naukowe wieści z Wielkiej Brytanii dają jednak nadzieję, że ta sytuacja wkrótce ulegnie zmianie. 

Endometrioza: jaka jest przyczyna ogromnego bólu brzucha?  

Wyniki badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Warwick w Anglii wskazują, że przyczyna olbrzymiego bólu przy endometriozie może tkwić w naszym układzie odpornościowym. Naukowcy odkryli, że w ogniskach endometrium występuje zwiększona ilość makrofagów, czyli jednego z rodzajów białych krwinek. Sedno problemu polega na tym, że gromadzące się śluzówce makrofagi wytwarzają insulinopodobny czynnik wzrostu IGF-1, który pobudza do wzrostu i aktywności tkankę nerwową. To z kolei zwiększa wrażliwość na ból. Jak badacze doszli do tego wniosku?

W eksperymencie wykorzystano sztuczną hodowlę wspomnianych makrofagów. Okazało się, że po umieszczeniu ich w kulturze komórek nerwowych, nastąpiło ich wyraźne uaktywnienie. Ponadto zbadano płyn z jamy otrzewnej zdrowych i chorych kobiet. Wyniki testów potwierdziły, że u pań cierpiących na endometriozę występuje podwyższone stężenie czynnika IGF-1.

Dr Erin Greaves, główny autor badań, uważa, że jeśli nauczymy się wykrywać “chore” makrofagi – i to na nie skierujemy działania, może dokonać się prawdziwy przełom w leczeniu endometriozy.