Pamiętajmy przede wszystkim o tym, że dzieci dosyć długo – jak podkreśla psycholog Magdalena Śniegulska – nawet przez całą szkołę podstawową, nie mają wewnętrznej motywacji do nauki. – To nie jest powód do zmartwienia dla rodziców, ale normalny objaw – tłumaczy psycholog. – I nic na siłę. Zmuszanie siedmioletniego dziecka do tego, aby siedziało codziennie skupione przy biurku, nie przyniesie takich efektów jak próba pokazania mu w ciekawy dla niego sposób, że poznawanie świata jest zwyczajnie… fajne!

I to jest pierwszy punkt na liście naszych powinności dotyczących edukacji dzieci – spróbujmy im pokazać, że nauka może być przyjemnością.

Następny etap to przedstawienie jej jako czegoś, co jest użyteczne, co się na co dzień przydaje.

Aż w końcu, co bardzo ważne, znajdźmy wspólnie z dzieckiem obszar, w którym ono jest dobre, z którym sobie radzi – podniesiemy w ten sposób jego samoocenę i pozwolimy mu poczuć, że niezależnie od potknięć jest przestrzeń, w której sobie radzi.

To, co możemy zrobić dla naszego dziecka na samym początku, to nie zniechęcić go do uczenia się. I to – wbrew pozorom – będzie całkiem dużo – dodaje Magdalena Śniegulska. Oto kilka rad i prostych zabaw, które warto wykorzystać, aby pomóc dzieciom, kiedy zaczynają uczyć się czytać i mówić w obcym języku oraz kiedy poznają nauki ścisłe.

CZYTANIE

– Pierwszy krok, aby pomóc dziecku w nauce czytania, to jak najczęściej czytać samemu – uśmiecha się Magdalena Śniegulska. – Z badań wynika, że szybciej i chętniej uczą się czytać te dzieci, których rodzice robią to na co dzień. I te, którym rodzice czytali od pierwszych lat życia. Statystyki pokazują także, że mniej trudności z tą czynnością mają dzieciaki słuchające audiobooków. Łatwiej uczą się zasad poprawnej pisowni, konstruowania zdań, wypowiedzi swobodnych – znają wiele słów i potrafią ich użyć w różnych kontekstach. Ta forma „osłuchania się” z językiem ułatwia później także naukę czytania.

Zobacz także:

Kolejnym etapem powinno być tzw. wspólne czytanie, to znaczy rodzic czyta, a dziecko śledzi obrazki i tekst. Warto także o tekście zacząć rozmawiać. Dyskutujemy, co maluch zrozumiał i zapamiętał z tego, co przeczytaliśmy: kto pojawił się w bajce, co się wydarzyło. Takie „obgadywanie” pobudza ciekawość i tym samym zachęca dziecko do kolejnej książki. Czytanie to na początku bardzo ciężka, techniczna praca. Przyjemność czerpana z tej czynności pojawia się dużo później. To my, dorośli, wiemy, że trening czyni mistrza – nasze dziecko ma odmienne zdanie. Nie wolno nam malucha przetrenować, bo jeśli tak się stanie, po książkę długo nie sięgnie – tłumaczy psycholog.

● PRZYKŁADOWE ZABAWY
Rozpoznawanie liter: Wybraną wspólnie z dzieckiem literkę staramy się znaleźć jak najwięcej razy w drodze do sklepu. Możemy zrobić zawody – kto znajdzie ich więcej.
Plastelinowy alfabet: Lepimy krótkie wyrazy lub na początku pojedyncze litery z plasteliny – świetna technika dla dyslektyków, ponieważ dzieci mogą w ten właśnie sposób „poczuć” wyraz, a nie jedynie go zobaczyć! Na dwa głosy: Czytamy bajkę z podziałem na role. Pamiętajmy, aby sobie przydzielić większą partię tekstu – rolę narratora. Dziecko niech np. ma za zadanie z odpowiednią „grą aktorską” (tonem głosu, akcentowaniem znaków interpunkcyjnych, odpowiednią mimiką) przeczytać dialog.

JĘZYKI OBCE

– Im później dziecko zaczyna uczyć się języka obcego, tym trudniej będzie mu złapać perfekcyjny akcent – tłumaczy Magdalena Śniegulska. – Dlatego najlepiej, aby miało z nim do czynienia jak najwcześniej, czyli, podobnie jak z językiem ojczystym, od samego początku życia. Czytanie bajek, mówienie do dziecka w języku obcym to doskonały sposób na zapoznanie malca z jego rytmem, melodią. Bo to właśnie złapanie ich staje się bazą do łatwiejszego, sprawniejszego uczenia się danego języka w przyszłości.

Przy nauce języka bardzo dobrym pomysłem jest wykorzystanie aktywności dominującej na danym etapie rozwoju dziecka. Małe dzieci najszybciej przyswajać będą słowa, zwroty, których używają, ucząc się swoich ulubionych wierszyków, rymowanek, piosenek. Kilkuletnie dziecko nie jest zainteresowane poznaniem zwrotów typu: „Jak dostać się na pocztę?” albo „Czy mogę zamówić zupę”, ale za to chętnie nauczy się i zapamięta, jak w danym języku brzmią słowa: wróżka, żuk czy biedronka. I to należy wykorzystać. Wszystkie badania pokazują jasno, że aby język w ogóle się zakorzenił, musi być użyteczny, czyli nasze dziecko musi czuć, że wiedza, którą mu przekazujemy, czemuś służy. To znaczy, że na kolejnym etapie rozwoju chętnie nauczy się słów i zwrotów, które potrzebne mu będą np. do grania w ulubioną grę komputerową. Jeżeli ma swojego ukochanego wokalistę, będzie chciało znać oraz rozumieć słowa piosenki, której z przyjemnością słucha.

Dzieci, które mają możliwość wyjeżdżania za granicę i tam widzą potrzebę komunikacji, sprawdzenia, że język jest im rzeczywiście potrzebny, łapią go szybciej i chętniej. Bo tu nie działa powtarzanie zasady: „Ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz”. Dzieci muszą po prostu czuć, że coś w sposób ewidentny im służy, więc pokazanie, że język obcy się przydaje, to najważniejsze zadanie rodzica na początkowym etapie nauki.

● PRZYKŁADOWE ZABAWY
Kelner wita: nasze dziecko niech będzie kelnerem, który musi obsłużyć obcokrajowca (pamiętajmy, żeby zamawiać proste dania, aby „kelner” się nie zniechęcił!). Zabawa ze słownikiem: rywalizujemy z dzieckiem w obrębie konkretnej aktywności czy przestrzeni – np. wybieramy hasło: „biurko”; kto będzie znał więcej słówek opisujących przedmioty, które się na nim znajdują (lub alternatywnie – mówimy nazwę w obcym języku, a zadaniem dziecka jest prawidłowe wskazanie desygnatu). prawidłowe wskazanie desygnatu).

PRZEDMIOTY ŚCISŁE

– Większość zachodnich krajów nauki ścisłe wprowadza już w przedszkolu – mówi Magdalena Śniegulska. – W jaki sposób? Pokazując pewne zależności w świecie przyrody, w naszym najbliższym otoczeniu. Kształtuje się tym samym sposób myślenia poprzez analizowanie zjawisk. Od czego można zacząć? Od najprostszych rzeczy: pokazywania kaczek na wodzie, liczenia kolorowych guzików i szeregowania ich pod względem kolorów. Jeśli my, rodzice, jesteśmy zainteresowani światem i potrafimy powiedzieć do dziecka np.: „Zobacz, jaka piękna kolorowa tęcza, ciekawe, skąd się bierze”, ono także będzie tym zaciekawione. Gdy zaczyna padać deszcz, porozmawiajmy, co to jest, dlaczego mokniemy. Nie chodzi o mówienie od razu o napięciu powierzchniowym, ale o zaszczepianie dziecku chęci poznawania. Tego nie trzeba robić w domu, nad książką, takie rzeczy warto połączyć z ruchem, z aktywnością fizyczną, w parku, na spacerze – tam, gdzie ten świat jest dla małego dziecka jeszcze bardziej pociągający.

Podążajmy za nim do momentu, kiedy jest zainteresowane. Na dalszym etapie rozwoju samo zacznie pytać o szczegóły, o dokładniejsze mechanizmy działania. Rodzice często nie mają pomysłu, jak tę codzienną wiedzę sprzedać w przystępny sposób, dlatego bardzo pomocne są programy edukacyjne. Fajnie zrobione, dostosowane do wieku dziecka. Stacja telewizyjna Da Vinci Learning oferuje ich bardzo wiele. Wspólne oglądanie to znakomita inspiracja do dalszego zgłębiania wiedzy. Podobnie jak wszelkie akcje, które pozwalają dzieciakom „dotknąć wiedzy”, np. „Focus pobudza neurony” – to mobilne centrum nauki, z którym miesięcznik „Focus” krąży po Polsce. Dzięki temu dzieci mogą się przekonać, że nauka nie musi być ukryta w instytutach, laboratoriach, ale jest… dosłownie wszędzie – tłumaczy psycholog.

● PRZYKŁADOWE ZABAWY 
Inspiracje telewizyjne i książkowe: realizowanie tego, co zobaczyliśmy w edukacyjnych programach Da Vinci Learning, np. w domu przekonajmy się sami, w jaki sposób umieścić jajko w butelce. Skorzy- stajmy także z książek: „100 zabaw matematycznych”, „Fizyka wokół nas”. Fizyka w praktyce: sprawdźmy, co łatwiej zrobić – ciągnąć ciężką walizkę czy ją pchać?
W plenerze: Na wycieczkę rowerową zabierzmy wspólnie przygotowaną wcześniej mapę – zastanówmy się, ile czasu zajmie nam dotarcie do celu, spróbujmy obliczyć, o której godzinie czekająca na nas babcia może podać ulubiony sernik.

Nasz ekspert:
DR MAGDALENA ŚNIEGULSKA psycholog z Zakładu Psychologii Klinicznej Dziecka Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Zajmuje się psychologią rozwojową dzieci i młodzieży, zaburzeniami zachowania i interwencją kryzysową. Wiceprezes Stowarzyszenia „Wspólne Podwórko” działającego na rzecz dzieci i ich rodzin na warszawskiej Pradze. Interesuje się psychologią zdrowia i neuropsychologią.