Skuteczne wybielanie zębów

Nie miałam dobrych doświadczeń w tej materii. Wybielanie w gabinecie okazało się na tyle bolesne, że raczej tego zabiegu nie powtórzę. Dodatkowo za zbyt widoczny, przesadny efekt zapłaciłam wzmożoną wrażliwością, która jak się okazało, wymagała długotrwałego i kosztownego leczenia stomatologicznego i z której nigdy do końca nie wyszłam. Te doświadczenia, zdawało mi się, na dobre wyleczyły mnie z kombinowania z kolorem zębów i przesądziły o tym, że na długo z powrotem polubiłam się z tym, który mam. Do czasu, a dokładnie do momentu, gdy okazało się, mogę nad nim popracować sama - w domu.

Wybielanie zębów w domu – jak to wygląda?

Wybielanie zębów w domu jest dziecinnie proste. Cały „zabieg” trwa 5 dni. Rano i wieczorem nakładamy na zęby przezroczyste paski Rapid White. Przed ich nałożeniem aplikujemy na zęby akcelerator (czyli produkt, który aktywuje substancję czynną zawartą w wybielających paskach) ruchem przypominającym malowanie pędzelkiem. Paski wybielające przywierają do łuków zębowych, a po kilku minutach całkowicie się rozpuszczają; uczucie jest takie jak po umyciu zębów. O ile pierwszemu nałożeniu, jak zawsze gdy sięgamy po nowości po raz pierwszy, towarzyszą większe emocje, o tyle od drugiego dnia robię to machinalnie, w ciągu kilku minut i zapominam o sprawie – jest to po prostu jeden z udowych rytuałów wykonywanych przed rozpoczęciem dnia i przed położeniem się spać (wypada dokładnie między aplikacją serum a nałożeniem kremu, gdy to pierwsze całkowicie się wchłonie).  

Wybielanie zębów w domu – czy to działa?

Pierwsze efekty stosowania Rapid White widzę już po trzech dniach. Jest subtelny i bardzo naturalny, ale różnica - zauważalna gołym okiem. Producent zapewnia, że uśmiech zaczyna być odświeżony po 5-dniowej kuracji, a maksimum efektu widać po tygodniu. I faktycznie - dokładnie tak się dzieje. Po tygodniowym testowaniu okazuje się, że tę różnicę widzę nie tylko ja. Szczęśliwie dokładnie w taki sposób, na jakim mi zależało. Nigdy wcześniej nie zebrałam tylu komplementów od otoczenia. Za co? Tego właśnie nikt dokładnie nie potrafił określić. Wiadomo było, że chodzi o coś nowego, że jest duża zmiana na lepsze i że jest to„coś”, czego wcześniej brakowało – ale nikt dokładnie nie potrafił wskazać, co dokładnie się we mnie zmieniło. Czy można zrobić to lepiej?