Czemu? Bo minie jeszcze parę tygodni, nim będziemy mogli kupić dojrzałe, ekologiczne marchewki czy buraczki. To, czym kuszą nas dziś stragany, wygląda wprawdzie pięknie, pochodzi jednak ze szklarni i zapewne jest mocno zaprawiane chemią. Dlatego, chcąc zapewnić maluszkowi na obiad zdrowe jarzyny, lepiej sięgnąć po pewne słoiczki.

[adsense]

Opcja mieszana

Wcale nie trzeba całkowicie rezygnować z samodzielnego przygotowywania posiłków – wiele mam woli samodzielnie przygotowywać posiłki. Słoiki nie muszą być bowiem podstawą obiadu, ale dodatkiem. Po prostu źródłem zdrowych jarzyn, kiedy jeszcze ich nie ma na rynku. I tak, gotując zupkę na wywarze z kurczaka, zamiast wkrawać do niej przepiękne, równe szklarniowe karotki czy młode ziemniaki, które przejechały przez pół kuli ziemskiej (aby przetrwały taką podróż, impregnuje się je konserwantami), można połączyć bulion z przecierem słoiczkowym. Albo dodać słoiczkowe brokuły do samodzielnie przygotowanych kulek mięsnych.

Same zalety

Takie rozwiązanie jest dobre, ponieważ mamy pewność, iż dziecko dostanie jarzyny ze sprawdzonej uprawy. Ponadto oznaczenia na słoiczkach pozwalają dobrać jarzyny do wieku dziecka. No i wszystko odbywa się błyskawicznie. Same zalety.