Po oficjalnym potwierdzeniu informacji o ciąży, Carla Bruni-Sarkozy niemal zniknęła z mediów. W ubiegłą niedzielę, przerwała milczenie i udzieliła pierwszego od miesięcy wywiadu telewizyjnego. Pierwsza dama, która przyjęła dziennikarzy w Pałacu Elizejskim wyglądała niezwykle promiennie: była jak zwykle uśmiechnięta, bardzo naturalna, z rozpuszczonymi włosami. Ubrana była w szeroką perłowo-szarą bluzę ukazującą ciążowy brzuch.

Dla Carli najważniejsza jest „ochrona” jej dziecka. Tak, jak było to w przypadku jej syna Aurelien, będzie pilnowała, żeby w mediach nie znalazło się żadne zdjęcie jej dziecka. W ten sposób, pierwsza dama ucina również spekulacje, według których ona i jej mąż mieliby posłużyć się narodzinami dziecka w nadchodzącej kampanii prezydenckiej. Nie ma zamiaru pokazywać dziecka, ponieważ uważa, że „obecność w mediach to wybór, którego należy dokonywać kiedy jest się dorosłym”.

Madame Sarkozy „nigdy nie myślała” zresztą o tym, że z racji swoich obowiązków, ojciec jej drugiego dziecka nie będzie mógł poświęcić mu zbyt dużo czasu. Carla Bruni-Sarkozy nie omieszkała zresztą nadmienić, że jak na razie, jej mąż nie „zaangażował się jeszcze w kampanię” i ona zupełnie nie wie, jaka będzie jego ostateczna decyzja. Jeżeli jednak Nicolas Sarkozy zostanie kandydatem na urząd prezydencki „będzie w tym uczestniczyć na ile się da, jeżeli tylko, on będzie jej potrzebował”.

Carla Bruni-Sarkozy ufa, że mąż znajdzie czas na rolę ojca i męża: „Mam nadzieję, że będzie przy porodzie (…). Zawsze potrafi zorganizować się tak, żeby być blisko swoich starszych dzieci i być z rodziną, którą razem tworzymy”. Jeżeli chodzi o płeć dziecka, pierwsza dama jej nie zna, bo woli, żeby była to niespodzianka. Mówi jednak o Aurelienie „mój pierwszy syn”… Czyż nie jest to jakaś wskazówka?